Christophe Galtier od października pracuje w Katarze, gdzie jest szkoleniowcem Al-Duhail SC. Z tym klubem notuje bardzo rozczarowujące wyniki, bo w 11 spotkaniach osiągnął średnią zaledwie 1,18 punktu na spotkanie. Być może na dyspozycje zespołu miał wpływ również fakt, że myśli jego szkoleniowca zaprzątały myśli o czekającym go procesie.
Galtier, który w swoim CV ma Saint-Étienne, LOSC Lille, OGC Nice i Paris Saint-Germain, w klubie z Lazurowego Wybrzeża miał dopuścić się dyskryminacji zarówno na tle rasowym, jak i religijnym.
Proces, który we Francji wzbudził duże zainteresowanie oraz kontrowersje, ruszył piętnastego grudnia, a wyrok usłyszeliśmy wczoraj. Prokurator Damien Martinelli domagał się surowej kary dla 57-latka, bo wnioskował o rok więzienia z warunkowym zawieszeniem oraz o nałożenie grzywny w wysokości 45 tysięcy euro.
Sąd karny w Nicei uznał jednak, że Christophe Galtier nie popełnił zarzuconych mu czynów. Francuz został uniewinniony.
- To wielka ulga, ponieważ te ohydne oskarżenia wyrządziły znaczne szkody w jego życiu jako mężczyźnie oraz w jego karierze zawodowej - powiedział powiedział prawnik Galtier (57-latek nie był obecny osobiście na rozprawie) Olivier Martin.
- Christophe Galtier powiedział nam obojgu, jak bardzo mu ulżyło, jak bardzo chciał oczyścić swoje imię, aby całkowicie poświęcić się sportowi i swojej rodzinie. Odczuł wielką ulgę, bo odzyskał swój honor, a o to w tym chodziło. To poczucie satysfakcji i sprawiedliwości. To była sprawa wymyślona od podstaw, z pomówień, a sąd ją rozwiązał kawałek po kawałku - dodał drugi reprezentant szkoleniowca, Sébastien Schapira.