Przygoda urodzonego we Francji Lindsaya Rose'a z reprezentacją Mauritiusa rozpoczęła się w 2018 roku. W listopadzie środkowy obrońca Legii Warszawa powiększył w niej swój dorobek. Defensor rozegrał po 90 minut w spotkaniach z Kamerunem oraz Angolą. Mało tego - w obu wystąpił z opaską kapitańską na ramieniu. Wcześniej 31-latek założył ją już w czerwcowym starciu z Dżibuti.
Jego zespół przegrał z Kameruńczykami 0:3, z kolei potyczka z Angolą zakończyła się bezbramkowym remisem.
Oba mecze odbyły się w ramach eliminacji Mistrzostw Świata 2026. Po dwóch kolejkach tabeli grupy D przewodzą Kamerun, Republika Zielona Przylądka oraz Libia, które zdobyły po cztery punkty.
Rose jest kapitanem swojej reprezentacji, tymczasem w Legii nie może liczyć na grę w pierwszym zespole. W tym sezonie zanotował w nim tylko dwa krótkie występy. Zamiast rywalizować z drużyną w Ekstraklasie i fazie grupowej Ligi Konferencji Europy wspomaga rezerwy stołecznego klubu w III lidze oraz Pucharze Polski. W tej pierwszej rozegrał siedem spotkań, a w drugim - dwa.
Kontrakt obrońcy z Legią jest ważny do 30 czerwca 2024. Jego odejście już zimą nie byłoby zaskoczeniem, chociaż nie wiadomo, jak zapatruje się na to sam piłkarz.