Ekipa z województwa łódzkiego zakończyła pierwszą część zmagań na ostatniej pozycji w tabeli z dużą, bo dziesięciopunktową stratą do miejsca gwarantującego utrzymanie.
W związku z tym beniaminek Ekstraklasy musiał ostro zabrać się do pracy, żeby realnie myśleć o pozostaniu w elicie.
Miał ku temu idealną okazję, ponieważ rozpoczynał rok od pojedynku z innym rywalem zamieszanym w walkę o utrzymanie w Ekstraklasie.
ŁKS wykorzystał w pierwszej połowie prezent ze strony Korony Kielce i doprowadził do wyrównania, ale w drugiej nie zamienił na bramkę stworzonych okazji, co zemściło się na nim w doliczonym czasie gry, kiedy to rezerwowy Danny Trejo przechylił szalę zwycięstwa na korzyść gospodarzy.
- Wynik jest rozczarowujący dla nas. Nie zasłużyliśmy na porażkę, ale trudno szukać sprawiedliwości w piłce - zaczął trener Piotr Stokowiec podsumowanie przegranego meczu.
- Prezentowaliśmy się dobrze. To był inny ŁKS niż jesienią. Szkoda tego wyniku, ale dążyliśmy do wygranej. Można było się lepiej zachować w ostatniej minucie, ale poszliśmy wysoko pressingiem i rywal oddał piękny strzał. Cóż... dążyliśmy do wygranej, ale myślę, że nasza gra była zdecydowanie lepsza niż wynik. Nie załamujemy rąk. Rezultat nie jest dobry dla nas, ale walczymy dalej i chcemy dalej się tak prezentować. Teraz szykujemy się już do następnego spotkania - dodał.