Wygląda na to, że Manchester United stara się zapobiec kolejnym kontrowersjom, które pojawiają się w prasie po każdej wypowiedzi Paula Pogby. Jednak jak na złość, pomysł okazał się nie być najlepszym, ponieważ tak czy tak brytyjscy dziennikarze łatwo się domyślili, iż konflikt na Old Trafford faktycznie istnieje, a teraz znalazł się tylko kolejny na to dowód.
Francuz w ostatnim czasie kilkukrotnie wypowiadał się dość dwuznacznie na temat swoich relacji z menedżerem José Mourinho. Spór ma trwać o kilku miesięcy, lecz o ile pod koniec poprzedniego sezonu każda ze stron zaprzeczała spekulacjom, teraz pomocnik zdaje się nieustannie dolewać oliwy do ognia. Po remisie z Wolverhampton gracz skrytykował taktykę „The Special One”, a gdy został poproszony o komentarz po porażce z West Hamem, odparł tylko wymownym pytaniem retorycznym: „chcecie, żebym był martwy?”.
„The Telegraph” informuje, że United najwyraźniej postanowiło zapobiec podobnym sytuacjom po ewentualnym niepowodzeniu w starciu z Valencią. Tak się złożyło, że „Czerwone Diabły” jedynie zremisowały 0:0, co jest kontynuacją nie najlepszej formy drużyny. Po meczu dziennikarze chcieli porozmawiać z Pogbą, ten jednak nie zatrzymał się przy nich.
- Powiedziano mi, że nie mogę [się wypowiadać] - stwierdził w pośpiechu Pogba.
Brytyjskie media zinterpretowały to jako jednoznaczny sygnał, że pomocnik otrzymał zakaz kontaktów z mediami, choć nie wiadomo czy dotyczył on tylko meczu z Valencią, czy jest on ogólny. W każdym razie to kolejny sygnał, że na linii Pogba-Mourinho nie dzieje się najlepiej. Działacze starają się zrobić wszystko, by zatrzymać obu na Old Trafford, ale żeby to się stało, konieczne będzie znalezienie porozumienia między zwaśnionymi stronami.