Niemieckie media informują od kilku tygodni, że w Bayernie może dojść do kilku zmian personalnych. Część zawodników wyraziła swoje wątpliwości co do dalszej współpracy z klubem, dlatego mistrzowie Niemiec postanowili stworzyć wewnętrzną listę transferową, na której znalazły się nazwiska piłkarzy, z którymi zespół może się rozstać. Jednym z takich graczy jest Bernat.
Lewy obrońca miał znajdować się na celowniku kilku ekip z Bundesligi oraz z Serie A, lecz na razie nie pojawiły się żadne konkrety. „Kicker” postanowił przyjrzeć się sytuacji zawodnika i okazuje się, że ta nie wygląda zbyt dobrze. 25-latek nie odgrywał szczególnie istotnej roli w zespole „die Roten”, dlatego wydano zgodę na jego transfer, ale jak na razie żaden z klubów nie zdecydował się złożyć oferty.
To oznacza problem głównie dla samego piłkarza. Początek poprzedniego sezonu zawodnik stracił na leczeniu kontuzji, a gdy już wrócił do gry, nie udało mu się przekonać do siebie szkoleniowca. Sporadyczne występy już wtedy nie satysfakcjonowały gracza i wątpliwe, by był on chętny na kolejną podobną kampanię. Jeśli jednak nie zgłosi się pewny kupiec, gracz może nie mieć innego wyjścia, niż pozostać na Allianz Arena i walczyć o swoją pozycję.
Bernat trafił do Bayernu za sprawą ówczesnego trenera Pepa Guardioli w 2014 roku z Valencii i podpisał wtedy pięcioletni kontrakt. Sprowadzenie go kosztowało monachijczyków 11 milionów euro. Do tej pory zawodnik wystąpił w 113 spotkaniach, w których zdobył pięć goli i zaliczył dziesięć asyst.