Saga z udziałem reprezentanta Niemiec trwa już od wielu miesięcy. Umowa zawodnika wygasa wraz z końcem sezonu i choć Liverpool starał się ją przedłużyć, Can odrzucał wszystkie kolejne propozycje, twierdząc, że nie chodzi mu o pieniądze. Sytuację gracza chciały wykorzystać największe ekipy z całej Europy i wygląda na to, że przyszłość pomocnika jest już o krok od wyjaśnienia.
Wcześniej usługami 24-latka zainteresowany był Bayern, ale ostatnio na prowadzenie wyszli działacze Juventusu i Paris Saint-Germain. Francuzi chcieli przekonać zawodnika głównie wysokimi zarobkami, ale okazało się to nie być wystarczającym argumentem. „La Gazzetta dello Sport” oraz „Tuttosport” jednogłośnie przekonują, iż piłkarz wybrał propozycję „Bianconerich”.
Ta zakładała nieco niższe zarobki, ale mistrzowie Włoch przekonali Emre swoim projektem i planami wobec niego. Zawodnik „The Reds” otrzymał deklarację, iż będzie pełnił istotną rolę w zespole, a dyrektorzy zapewnili go o ambitnych planach na przyszłość, zarówno klubu, jak i jego samego. Ponadto gracz ma zarabiać w stolicy Piemontu około sześciu milionów euro rocznie.
Nie bez znaczenia mogła okazać się również determinacja „Starej Damy”. Dyrektorzy z Allianz Stadium od wielu miesięcy starali się pozyskać Cana, najpierw chcą go kupić. Wtedy na drodze stanął Liverpool, teraz jednak „The Reds” nie mieli nic do powiedzenia. Ostatnie dni były jednak nieco nerwowe, ponieważ piłkarz zwlekał z odpowiedzią na propozycję „Juve”, mimo postawionego ultimatum. Turyńczycy uznali, że nie będą naciskać, by dać graczowi czas do namysłu i wygląda na to, że przyniosło to efekty. Dużą rolę miał odegrać również agent piłkarza, z którym działacze Juventusu utrzymują dobre relacje.
Emre najprawdopodobniej nie wystąpi już w barwach Liverpoolu, a to ze względu na kontuzję pleców. Jednak mimo trudnej sytuacji kontraktowej, Jürgen Klopp nadal wystawiał zawodnika w składzie, gdy tylko był on zdolny do gry. W obecnym sezonie pomocnik zagrał w 37 meczach, w których zdobył sześć goli i zaliczył pięć asyst.