Kilka dni temu 26-letni defensywny pomocnik, który urodził się
na Ukrainie, otrzymał polskie obywatelstwo. Dzięki niemu Romanczuk
przede wszystkim zwolnił miejsce dla piłkarza spoza Unii
Europejskiej w zespole „Jagi”. Od dawna przebąkiwało się
jednak, że na takim ruchu może skorzystać również polska kadra.
Sprawę skomentował sam Romanczuk.
- Przychodzi powołanie i
co…? Oczywiście przyjmuję! To wielka sprawa, zaszczyt zagrać dla
Polski. Myślę, że gdybym założył koszulkę z Orłem, to
sprawiłbym wielką radość swoim bliskim. U mnie w domu od zawsze
były związki z Polską. Nigdy nie wypieraliśmy się pochodzenia. A
pierogi babci pamiętam do dziś - powiedział pomocnik „SE”,
dodając jednak, że do całej sprawy podchodzi z dystansem:
-
Nie myślę o tym. (…) Wykonuję swoją robotę. Jeśli trener
uzna, że robię to na tyle dobrze, żeby mnie powołać to, to
zrobi (cały wywiad TUTAJ).
Romanczuk trafił do Polski w 2013 roku,
rozpoczynając grę w Legionovii Legionowo. Kilkanaście miesięcy
później został on zawodnikiem Jagiellonii, w której koszulce
wystąpił jak dotąd 130 razy.
Zawodnik jakiś czas temu
opowiadał o swoich polskich korzeniach w rozmowie z oficjalną
stroną internetową Jagiellonii: - W domu zawsze pamiętaliśmy o
tym, że dziadkowie i pradziadkowie pochodzą z Polski. Mieliśmy
wszystkie dokumenty, które to potwierdzały. Pamiętam jeszcze, że
jak byłem mały, pradziadek mówił mi, że miał gospodarstwo rolne
w Sobiborze, około 5 hektarów ziemi. Później w tej miejscowości
powstał niemiecki obóz koncentracyjny. Moja babcia urodziła się w
Polsce, ale trwała wtedy II wojna światowa i babcia wraz z
rodzicami została przesiedlona.
„Przyjmę powołanie do reprezentacji Polski. To będzie zaszczyt!”
Zawodnik Jagiellonii Białystok, Taras Romanczuk, wypowiedział się na łamach „Super Expressu” na temat potencjalnej gry w reprezentacji Polski.
Więcej na temat:
Polska
Jagiellonia Białystok
Ukraina
Mistrzostwa Świata
Reprezentacja Polski
Taras Romanczuk
MŚ 2018