Gdy wydawało się, że sytuacja obu golkiperów jest już wyjaśniona, doszło do nagłego zwrotu akcji. „Królewscy” otworzyli się na sprzedaż Keylora Navasa i według „AS-a” próbowali wykorzystać Kostarykanina jako karty przetargowej w rozmowach dotyczących Neymara. Kiedy jednak pracownicy Realu Madryt wyliczyli koszta operacji z udziałem Brazylijczyka (500 milionów euro), Florentino Pérez zaczął wycofywać się z tego pomysłu, jednocześnie nie rezygnując z negocjacji odnośnie odejścia 32-letniego bramkarza.
Kluby napotkały jednak pewien problem, bowiem „Los Blancos” nadal oczekiwali 20 milionów euro, a w przypadku doprowadzenia operacji do końca, musieliby w trybie awaryjnym sprowadzić nowego konkurenta dla Thibaut Courtois. Wówczas przedstawiciele obu ekip wpadli na pomysł wymiany, w której oprócz Keylora Navasa wziąłby udział Alphonse Areola, co wzniosło negocjacje na zdecydowanie wyższy poziom.
W efekcie już dzisiaj 88-krotny reprezentant Kostaryki może sfinalizować swój transfer na Parc des Princes, gdzie w ramach umowy ważnej do 30 czerwca 2022 roku ma inkasować siedem milionów euro rocznie. Jeśli tak się w istocie stanie, w odwrotnym kierunku powędruje 26-latek, który choć liczył na miano golkipera numer jeden w bramce paryżan, będzie zmuszony zadowolić się rolą zmiennika na Santiago Bernabéu.
Keylor Navas w sezonie 2018/2019 rozegrał 21 spotkań i siedem razy zachował czyste konto. Dla porównania Alphonse Areola zgromadził 31 występów, w których 16 razy nie dał się pokonać.