Real Madryt nie gra w tym sezonie spektakularnie, ale za to skutecznie. „Królewscy” rozegrali sześć spotkań - wszystkie wygrali. W ostatnich czterech meczach górowali nad rywalami jedną bramką.
Po odejściu Karima Benzemy ofensywa zespołu Carlo Ancelottiego jest z pewnością osłabiona. Rolę nowej gwiazdy wziął na siebie Jude Bellingham, który notuje piorunujący początek. Swoje robi także Joselu. Hiszpan nie podąży raczej drogą Mariano.
Mimo wszystko kibice czekają niecierpliwie na Viníciusa Juniora.
Brazylijczyk doznał urazu zginacza w meczu w ramach trzeciej kolejki LaLigi z Celtą Vigo. Wówczas musiał opuścić murawę już w 18. minucie, nie mając wcześniej żadnego groźnego kontaktu z rywalem.
W przypadku takiej dolegliwości przewiduje się nawet sześć tygodni przerwy.
Z obozu Realu Madryt dochodziły jednak wieści, że rekonwalescencja 23-latka potrwa krócej. Istniała pewna szansa, że wszechstronny atakujący będzie gotowy na niedzielne derby z Atlético Madryt.
Relevo.com donosi, że nic takiego się nie wydarzy. Ani zawodnik, ani lekarze nie uważają za pozytywne przyspieszenie powrotu. Stanie się to tylko wtedy, gdy będzie on czuł się na 100 procent gotowy i potwierdzą to dokładnie badania. Nikt nie zamierza ponosić ryzyka.
Kontuzje tego typu dają niekiedy złudne wrażenie wyzdrowienia, co grozi nawrotem dyskomfortu. Do tego trzeba dodać, że skrzydłowy z Sao Gonçalo doznaje kontuzji mięśnia po raz pierwszy. Nie wiadomo, jak zareaguje jego organizm.
Vinícius doskonale to rozumie, dlatego podczas gali EA Sports FC 24 w Madrycie potwierdził, że nie wystąpi w derbach.
- U mnie wszystko w porządku, ale jeszcze trochę do mojego powrotu - rzucił reprezentant Brazylii.
Wiele wskazuje na to, że 23-latka nie zobaczymy również w konfrontacji z Las Palmas w najbliższą środę (27 września).