Przedstawiciele „Królewskich” nie wykazali się jakąkolwiek aktywnością w trakcie letniego okna transferowego i nie wzmocnili kadry pierwszego zespołu żadnym nowym zawodnikiem poza powracającymi z wypożyczeń - Martinem Ødegaardem, Álvaro Odriozolą i Andrijem Łuninem. Taka sytuacja w szeregach mistrza Hiszpanii miała miejsce po raz pierwszy od 1980 roku i była spowodowana kryzysem wywołanym przez pandemię koronawirusa.
Władze Realu Madryt wierzą jednak głęboko w to, że za niespełna dwanaście miesięcy będą należeć do jednych z wiodących graczy na rynku i dlatego w mediach możemy się już spotkać z nazwiskami piłkarzy, którzy mają dla nich stanowić główne cele transferowe.
W tym aspekcie listę ekipy z Estadio Santiago Bernabéu otwierają Kylian Mbappé oraz Erling Braut Håland. Nie są to naturalnie jedyni zawodnicy znajdujący się w orbicie zainteresowań „Królewskich”.
Dziennikarze „Marki” uważają, że poza nimi mistrz Hiszpanii uważnie przygląda się postępom robionym przez klubowego kolegę drugiego z nich - Giovanniego Reynę.
Amerykanin udanie rozpoczął obecne rozgrywki od strzelenia dwóch goli oraz zaliczenia czterech asyst w pięciu rozegranych spotkaniach.
W efekcie wartość młodzieżowego reprezentanta Stanów Zjednoczonych stale rośnie, podobnie jak grono obserwujących go klubów. 17-latek nie zamierza jednak na razie ruszać się z Borussii Dortmund i sama ekipa z Signal Iduna Park nie przejawia chęci do przedwczesnego zakończenia z nim współpracy, dlatego przynajmniej na razie nic nie wskazuje na to, aby utalentowany skrzydłowy miał przed startem nowego sezonu zmienić pracodawcę.