Obecnie trudno szukać popularniejszej, tak długo ciągnącej się sagi na linii piłkarz-klub. Przecież jeszcze w sezonie 2021/2022 media namiętnie mieszały w gorącym kociołku informacyjnym, przechylając szanse na zmianę otoczenia w jedną lub drugą stronę.
„Królewscy” starali się wykorzystać okazję i dźwignąć usługi młodej gwiazdy na własne barki. Po burzliwych negocjacjach Nasserowi Al-Khelaïfiemu, prezydentowi PSG, oraz spółce udało się przekonać reprezentanta Francji do ich wizji, gdzie miał odgrywać kluczową rolę w projekcie nakierowanym na upragnione zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
W końcu Mbappé podpisał umowę maksymalnie do połowy 2025 roku. Maksymalnie, gdyż szczegóły umowy stanowią o tym, że formalnie wygasa ona o 12 miesięcy wcześniej.
24-latek włada klauzulą przedłużającą współpracę i do końca lipca zdecyduje, czy wejdzie ona w życie.
Jeśli zapis nie ulegnie uruchomieniu, Real Madryt zyska nadzieję na budowę przyszłości drużyny wokół Mbappé. 14-krotny mistrz Europy nie wystawi jednak tym razem swojej cierpliwości na próbę.
Według dziennikarza „Marki” aktualni triumfatorzy Pucharu Hiszpanii dają wychowankowi AS Monaco siedem miesięcy na objęcie ostatecznego stanowiska w sprawie swojej przyszłości.
W przypadku powiedzenia: „tak” Real oczekuje do końca stycznia 2024 roku jego zgody na piśmie z własną sygnaturą.
Sam zawodnik na gali rozdania nagród dla najlepszych piłkarzy Ligue 1 zapewnił, że w następnym sezonie będzie występował w PSG.
Deklaracja to jedno, a zapisy w kontrakcie - drugie. Na pewno wiele będzie zależało od działań zarządu paryżan na rynku transferowym, czyli sprowadzeniu do zespołu jak najbardziej jakościowych nabytków z perspektywy lidera szatni.
Zanim Real zapoczątkuje nową erę po Karimie Benzemie, tego lata może dokonać równie spektakularnego wzmocnienia. W orbicie zainteresowań klubu Florentino Péreza krążą Harry Kane czy Kai Havertz.