Sanches to cień piłkarza, który świetnie zapowiadał się przed wspinaczką na szczytowy okres kariery. Dziś ma 26 lat i trudno przypuszczać, aby jeszcze podbił Europę na większą skalę.
Aktualnie przebywa na wypożyczeniu z obligatoryjnym wkupem na 15 milionów euro w AS Romie. Ten zapis nie ma większych szans na uruchomienie, bowiem musiałby rozegrać 60 procent oficjalnych spotkań.
Zawodnik ma ogromnego pecha, bo pod wodzą José Mourinho nie może wystarczająco dobrze udowodnić swojej wartości.
Pomocnikowi bardzo często dokuczają kontuzje. Teraz leczy staw skokowy, wcześniej zmagał się z dolegliwościami mięśniowymi uda. Jego indywidualny dorobek to gol strzelony podczas ligowej kanonady przeciwko Empoli (7:0).
Grał jeszcze w ośmiu pozostałych meczach na froncie Serie A i Ligi Europy, ale łączny spędzony czas na murawie to zaledwie 228 minut.
W związku z powrotem Fernando Santosa do klubowej piłki po ponad 13 latach przedstawiciel piłkarza miał zaproponować usługi Beşiktaşowi. Były selekcjoner reprezentacji Polski podpisał z Turkami kontrakt do końca czerwca 2025 roku.
Założenie jest takie, że znany w przeszłości z występów w Benfice, Lille czy Bayernie Monachium Sanches ma szansę uwydatnić swoje najlepsze walory właśnie pod wodzą innego rodaka, z którym bardzo dobrze rozumiał się w reprezentacji Portugalii. W końcu razem uświadczyli sukcesu na EURO 2016 we Francji, sięgając po trofeum.
Kwestią pozostaje wola pracodawcy z Parc des Princes – możliwość przerwania wypożyczenia z klubu rywalizującego w Serie A.
Kontrakt zawodnika związanego z PSG wygasa dopiero w czerwcu 2027 roku.
***
Fernando Santos blisko pierwszego transferu. 23-krotny reprezentant