Sam Morata odnajduje się w krajowej i europejskiej piłce bardzo dobrze. Tak olbrzymią pewnością siebie nie dysponował od dawna. Liczby nie kłamią: 12 goli plus trzy asysty w 18 meczach LaLigi i Ligi Mistrzów podkreślają świetną dyspozycję mentalną.
Wychowanek Realu Madryt znajduje się na dobrej drodze, aby ustanowić nowe rekordy życiowe na ścieżce klubowej: przebić barierę 15 trafień w ojczyźnianej lidze i 20 na wszystkich frontach.
Choć piłkarz nie jest już młodzieniaszkiem (skończone 31 lat w październiku), to nadal jest pierwszym wyborem również w drużynie narodowej.
Przy okazji rozmowy z ESPN oprócz recepty na odrodzenie Morata pokusił się o wskazanie swoich trzech najlepszych zawodników z jego pozycji. Wśród nich nie zabrakło Roberta Lewandowskiego.
– Joselu, Harry Kane i Robert Lewandowski. Joselu znam bardzo dobrze, to mój reprezentacyjny kolega. Harry to niezawodna maszynka do strzelania, zawsze chce być najlepszy. Czasem dwa lub trzy gole w meczu to dla niego za mało – powiedział żartobliwie Hiszpan.
– Jestem wielkim fanem Lewandowskiego. On wraz z Luísem Suárezem i Karimem Benzemą stanowił fantastyczną trójcę przez ostatnie dziesięć lat. Zawsze kocham patrzeć na jego grę – dodał.
„Lewy” od trzech ostatnich spotkań FC Barcelony nie może znaleźć drogi do bramki rywala. Okazja na przełamanie już w niedzielę (10 grudnia) na Stadionie Olimpijskim przeciwko rewelacyjnej Gironie.