Argentyńczycy mieli problemy w eliminacjach na zbliżające się Mistrzostwa Świata, ale koniec końców udało im się awansować. Teraz Lionel Messi i spółka przygotowują się do turnieju, a selekcjoner ma niemały zawrót głowy, szczególnie jeśli chodzi o formację ataku. „Albicelestes” mają tutaj problem urodzaju, który w konsekwencji sprawi, iż któryś z ofensywnych graczy będzie musiał co najwyżej obejrzeć mundial w telewizji.
Największe wątpliwości jak na razie wzbudzają kandydatury Paulo Dybali oraz Mauro Icardiego. Obaj świecie spisują się w Serie A, ale ten pierwszy boryka się z problemem gry w podobnym stylu, co praktycznie nietykalny Messi. Ten drugi z kolei w ostatnich miesiącach wrócił do kadry po długiej przerwie, lecz wciąż nie przekonał do siebie selekcjonera. Sampaoli otwarcie przyznał, że kapitan Interu może mieć obawy co do swojego wyjazdu do Rosji.
- Icardi? Kiedy go powoływaliśmy w eliminacjach, mieliśmy ku temu powód. Teraz będzie mu jednak znacznie trudniej, ponieważ konkurencja jest bardzo silna, a nie mamy tyle miejsca, żeby powołać każdego - powiedział szkoleniowiec w rozmowie z dziennikarzami. Przypomnijmy, że Icardi walczy o pozycję między innymi z Sergio Agüero i Gonzalo Higuaínem.
Inaczej wygląda jednak sytuacja gracza Juventusu. Choć on sam przyznał, że ma problemy z grą na lewym skrzydle, Sampaoli nie skreśla go w kontekście ostatecznych powołań.
- Nie jest właściwym powiedzieć, że Paulo nie pojedzie na mundial. Teraz nie otrzymał powołania, ponieważ chciałem sprawdzić w akcji innych piłkarzy. On wciąż znajduje się w moich planach, ma szansę, by pojechać z nami do Rosji.
- Myślę, że wybrałem już 70-80 procent składu, ale to może oczywiście ulec zmianie ze względu na kontuzje i inne okoliczności, które dadzą szansę innych zawodnikom. Proces tworzenia listy jest już zaawansowany, ale nie wyryliśmy jej w kamieniu.