Przez ostatnie dni Bayern solidnie pracował nad osiągnięciem porozumienia z władzami z Mercedes-Benz Arena w kwestii transferu mierzącego dwa metry wzrostu napastnika. To właśnie jego obserwatorzy mistrza Niemiec widzą jako przyszłościowego następcę Roberta Lewandowskiego, który nalega na odejście do FC Barcelony.
Okazuje się jednak, że klub z Allianz Arena to nie jedyny pretendent do pozyskania atakującego. O usługi zawodnika ubiega się także Borussia Dortmund. Wiele wskazuje na to, że mając do wyboru te dwie opcje, 24-latek wolałby kontynuować karierę na Signal Iduna Park.
Propozycja gry w Borussii przedstawia się dla niego znacznie korzystniej. Sebastian Kehl, który od kolejnego sezonu będzie piastować urząd dyrektora sportowego klubu, zapewnił Kalajdžicia, że zostanie mianowany jako zawodnik numer jeden w roli następcy Erlinga Haalanda.
Co więcej, profil gracza środka ataku bardzo odpowiada Edinowi Terziciowi, który na dniach powinien zostać ogłoszony nowym szkoleniowcem BVB po zwolnieniu Marco Rose.
Z kolei w Bayernie długo przeciąga się kwestia przyszłości Lewandowskiego. Reprezentanta Polski obowiązuje umowa jeszcze przez rok. Stąd reprezentant Austrii nie ma pewności, czy przeprowadzka do najlepszej ekipy Bundesligi nie spowolni pędu jego kariery.
Strzelec sześciu goli w minionej kampanii Bundesligi przez pierwszą część sezonu zmagał się z urazem pleców. Dlatego też wystąpił raptem w 15 spotkaniach.
VfB Stuttgart oczekuje za swojego podopiecznego 25 milionów euro.