Pomimo tego, że sezon Ekstraklasy nie dobiegł jeszcze końca, to poszczególne zespoły szukają wzmocnień. Nie można wykluczyć, że w kolejnych rozgrywkach w Polsce będzie nam dane oglądać Robina Simovicia.
Środkowy napastnik miał bowiem znaleźć się na celownikach Śląska Wrocław i Wisły Kraków. Ponadto o jego względy zabiegał też Lech Poznań, jednak mając na uwadze ostatnie doniesienia o testach medycznych Mikaela Ishaka, o czym pisaliśmy tutaj, ten ruch wydaje się mało prawdopodobny.
Warto wspomnieć, że wspomniane podmioty zabiegały o niego również w zimowym oknie transferowym.
Szwed pozostaje bez klubu od dwóch tygodni, po tym, jak władze Livorno nie zdecydowały się parafować z nim nowego kontraktu. Od tamtej pory bezskutecznie poszukuje sobie nowego miejsca do gry.
Simović wyróżnia się przede wszystkim tężyzną fizyczną i wzrostem. Mierzy on bowiem blisko dwa metry.
Stylem gry przypomina Zdeněka Ondráška, który swego czasu występował pod Wawelem.
29-latek rozegrał na boiskach Serie B jeden mecz. Miało to miejsce ostatniego dnia lutego. Rywalem Livorno było wtedy Chievo Werona.