Grek wzbudzał w ostatnich miesiącach spore zainteresowanie w całej Europie, a latem walczyły o niego między innymi Chelsea, Zenit Sankt Petersburg i Juventus. Najbliżej jego pozyskania byli Rosjanie, którzy planowali już nawet testy medyczne, ale ostatecznie transakcja została zablokowana przez Romę, która nie chciała oddawać swojej gwiazdy. Teraz zainteresowanym może być jeszcze trudniej, ponieważ piłkarz lada moment ma podpisać nowy kontrakt.
Obecna umowa obrońcy wygasa latem 2019 roku, co dawało nadzieję innym klubom, że po sezonie zawodnik będzie dostępny za nieco niższą kwotę. Do tego jednak nie dojdzie, ponieważ „Giallorossi” porozumieli się z graczem w sprawie przedłużenia porozumienia. Nowy trzyletni kontrakt zagwarantuje piłkarzowi zarobki w wysokości trzech milionów euro rocznie, a do tego mogą dojść również bonusy. Oznacza to, że podstawa pensji będzie wyższa niż początkowo spekulowano.
„Sky Sport Italia” dodaje również dobre wieści dla zdeterminowanych klubów. Jeśli któraś z ekip zdecyduje się postawić na Manolas, będzie mogła aktywować klauzulę wykupu, która wyniesie 37 milionów euro. Jest to efekt kompromisu - rzymianie będą mogli zarobić dużą sumę pieniędzy z ewentualnej sprzedaży, a jednocześnie kwota nie jest zaporowa (podobną kwotę latem miał oferować Zenit).
Zapis o możliwym wykupie defensora bez negocjacji dotyczy jedynie klubów zagranicznych. Roma chce w ten sposób zabezpieczyć się przez zapędami ligowych rywali, pamiętając, że właśnie w taki sposób „Lupich” na Juventus zamienił w zeszłym roku Miralem Pjanić.
Manolas trafił do Romy w 2014 roku z Olympiakosu, a rzymianie zapłacili za niego 15 milionów euro. Do tej pory rozegrał dla klubu już ponad 140 spotkań.