35-latek otrzymał dość niespodziewanie propozycję przejęcia zespołu z Bragi po zwolnieniu Ricardo Sá Pinto w grudniu ubiegłego roku. Dotychczasowy opiekun rezerw tamtejszego Sportingu nie zastanawiał się zbyt długo nad tą ofertą i postanowił podjąć się wyzwania poprowadzenia pierwszej drużyny.
Ta pod jego wodzą prezentowała się znakomicie w dotychczas rozegranych spotkaniach. W tym aspekcie wystarczy wspomnieć, że piłkarze Rúbena Amorima tylko dwukrotnie zeszli z boiska pokonani i miało to miejsce w rozgrywkach Ligi Europy, gdzie po zaciętych starciach musieli uznać wyższość Rangersów (2:3, 0:1). Z kolei na krajowym podwórku są niepokonani od jedenastu spotkań, co pozwoliło im zgarnąć zwycięstwo w Pucharze Ligi Portugalskiej (wygrana z FC Porto 1:0).
Wyniki osiągane przez obiecującego szkoleniowca nie umykają uwadze wysłannikom bogatszych klubów. Spośród nich do konkretnych kroków związanych z zakontraktowanie 35-latka miał przejść bardziej utytułowany Sporting.
Zdaniem dziennikarzy „A Boli”, ekipa z Lizbony jest zdecydowana na zatrudnienie Portugalczyka i dlatego już teraz zamierza aktywować klauzulę jego wykupu opiewającą na 10 milionów euro, aby Rúben Amorim mógł od razu rozpocząć pracę w zespole „Lwów”.
Wspomniane źródło przekonuje, że drużyna z Estádio José Alvalade jest już bardzo bliska wypracowania pełnego porozumienia z samym szkoleniowcem i w przeciągu kilkunastu najbliższych godzin ma go przedstawić jako następcę Silasa.
Jeżeli cała ta operacja dojdzie do skutku, to dotychczasowy opiekun Bragi stanie się jednym z najdroższych trenerów w historii futbolu. Za większe pieniądze od niego swoich pracodawców zmienili tylko André Villas-Boas (z Porto do Chelsea) - 15 milionów euro oraz Brendan Rodgers (z Celticu do Leicester City) - ok. 10,5 miliona euro.