Rewolucja w strukturach „Chłopców znad Brynicy” nie przyniosła na razie spodziewanego efektu i z kolejki na kolejkę coraz więcej wskazuje na to, że zostaną oni pierwszy oficjalnym spadkowiczem na zapleczu Ekstraklasy.
Wskazuje na to między innymi ostatnia wysoka porażka Zagłębia Sosnowiec z liderującą Lechią Gdańsk.
„Czerwona latarnia” na poziomie I ligi nie była w stanie ani przez moment zagrozić gospodarzom, którzy wykonali kolejny ważny krok ku wywalczeniu bezpośrednie awansu do elity.
Trener Alaksandr Chackiewicz pokusił się mimo to o zaskoczenie dziennikarzy oraz kibiców wskazaniem... stadionu, jako jedną z głównych przyczyn porażki poniesionej przez prowadzony przez niego zespół.
- Stadion moich zawodników przytłoczył. Przez pierwsze 15 minut nasi piłkarze nie wiedzieli co robić na boisku. Potem gra się wyrównała, potrafiliśmy przenieść piłkę na połowę Lechii do momentu gdy sędzia odgwizdał rzut karny po zagraniu ręką w polu karnym. Nie było żadnych wątpliwości co do tej sytuacji. To nie pierwszy raz kiedy tracimy pierwszą bramkę i wtedy zaczynamy grać agresywniej oraz popełniać błędy. Lechia dobrze weszła w drugą połowę, podkręcili tempo. Moim błędem było, że nie dałem szansę młodym, szybkim zawodnikom. Nie ma sensu rozpamiętywać przeszłości, trzeba iść do przodu. Być może moi podopieczni wywierają na siebie zbyt dużą presję - powiedział cytowany przez Lechia.gda.pl.
Zagłębie Sosnowiec ma dwanaście punktów straty do ostatniej bezpiecznej lokaty w tabeli I ligi. Przed sobą ma do rozegrania jeszcze dziesięć spotkań.