Sześciokrotny reprezentant Białorusi dostąpi po raz drugi zaszczytu pokazania się na polskich boiskach. Poprzednio duże nadzieje pokładał w nim Raków Częstochowa, sprowadzając go zimą 2022 roku na zasadzie wypożyczenia z CSKA Moskwa.
Środkowy napastnik nie odnalazł się jednak w realiach panujących w drużynie prowadzonej przez Marka Papszuna, co zaowocowało jego przenosinami na identycznych warunkach do Maccabi Petach Tikwa zeszłego lata, ponieważ nie wyobrażał sobie kontynuowania kariery w Rosji w obliczu trwającej zbrojnej napaści na Ukrainę.
Iłla Szkuryn ma klarowne stanowisko w tej sprawie. Wcześniej zasłynął także z odmowy dalszej gry dla kadry narodowej w ramach solidarności z protestującymi w ojczyźnie oraz brutalnymi działaniami podejmowanymi przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
Tym samym nikt nie powinien doszukiwać się kontrowersji w ponownej przeprowadzce Białorusina do Polski.
Blisko 24-letni zawodnik ma za sobą udany pobyt w zespole z zaplecza izraelskiej ekstraklasy. Zdobył dla niego piętnaście bramek i zanotował cztery asysty w 33 meczach, co przełożyło się na wywalczenie awansu to tamtejszej elity.
Stal Mielec wierzy w to, że stawiając na Szkuryna osiągnie podobny sukces, co wcześniej w przypadku Saïda Hamulica, który błyszczał w pierwszej połowie poprzednich rozgrywek na naszych boiskach. Dzięki temu został sprzedany do Toulouse za rekordową sumę - 2,5 miliona euro.