Kilka tygodni temu we Włoszech wybuchł niemały skandal. Czarnoskórzy zawodnicy SSC Napoli zwrócili uwagę na zachowanie kibiców Fiorentiny, którzy obrażali ich na tle rasistowskim. Szczególnie odczuł to Kalidou Koulibaly, który schodząc po meczu do szatni miał wątpliwą przyjemność wysłuchać bezpośredniej wiązanki w swoich kierunku. Senegalczyk przyznał później, że wywarło to na niego duży wpływ i wywołało nawet bezsenność.
Fiorentina apelowała wtedy, by nie kojarzono klubu z tym incydentem, dodając, że jej piłkarze również spotykają się z rasizmem na innych stadionach. Niemniej nie zostawili tak całej sprawy i w ostatnim czasie władze klubu robiły co w ich mocy, by pomóc odpowiednim organom w zidentyfikowaniu głównego sprawcy zamieszania.
„La Repubblica” informuje, że ta sztuka się udała i „kibica” spotkała surowa kara. Nałożono na niego pięcioletni zakaz stadionowy, który dotyczy nie tylko Stadio Artemio Franchi, a również innych włoskich obiektów. Jest to po części przestroga dla innych rasistów zasiadających na trybunach, by dwa razy pomyśleli, zanim zaczną obrażać zawodników.
Swoje śledztwo w sprawie prowadzi również FIGC. Włoska federacja piłkarska chce zweryfikować, czy całej sytuacji można było uniknąć, a werdykt zapadnie w przyszłym tygodniu. „Viola” liczy jednak, że współpraca przy znalezieniu autora rasistowskich odzywek uchroni klub przed karami.
Przy okazji ukarano również sympatyków Empoli, którzy w pierwszej połowie września zaatakowali z użyciem kijów baseballowych fanów Venezii. Trzech z nich otrzymało trzyletni zakaz stadionowy, zaś dwóch kolejnych, którzy są recydywistami, ukarano odpowiednio pięcio- i ośmioletnim zakazem stadionowym.