Gdyby kilka miesięcy temu zapytać kibiców, gdzie latem wyląduje mistrz świata z 2018 roku, nikt nawet nie pomyślałby przez chwilę o drużynie spoza Starego Kontynentu. Wszak pojawił się wątek przenosin do Milanu czy Sevilli, a w ostatnich dniach nie brakowało spekulacji na temat możliwego powrotu do Premier League, w której zawodnik miał okazję występować, broniąc barw Newcastle United.
Tymczasem, zupełnie nieoczekiwanie, Francuz postanowił przyjąć ofertę Tigres. Dziennikarze znad Sekwany od razu obwieścili, że Meksykanie przekonali 28-latka do transferu niezwykle atrakcyjnym wynagrodzeniem. Teraz wiemy, o jakich liczbach mówimy.
„La Provence” informuje, że Florian Thauvin od lipca będzie inkasować 400 tysięcy euro miesięcznie, nie wliczając do tego żadnych bonusów. Za pięć lat gry otrzyma on zatem bagatela 24 miliony euro, nie mówiąc już o premii za sam podpis.
Według dziennika nominalny prawoskrzydłowy postanowił się jednak zabezpieczyć na wypadek, gdyby uznał, że chce zmienić otoczenie. W jego umowie znalazła się bowiem klauzula, dzięki której pod koniec każdego sezonu może on bez żadnych konsekwencji opuścić zespół na zasadzie wolnego transferu. Podobny zapis znajduje się obecnie w dokumentacji Lionela Messiego w Barcelonie.
Jeśli wierzyć tym doniesieniom, 10-krotny reprezentant „Trójkolorowych” pozostawił sobie zatem furtkę na powrót do Europy.