60-latek to były piłkarz Chelsea i "Czerwonych Diabłów". W obu tych klubach 84-krotny reprezentant Anglii spędził najlepsze lata swojej kariery, po której nie rozstał się z futbolem. Były pomocnik zdobył uprawnienia trenerskie i do dzisiaj pracuje w swoim zawodzie, najczęściej jako asystent szkoleniowca. Taką rolę pełnił też kilkukrotnie w "The Blues", więc doskonale zna doświadczonego obrońcę.
Wilkins w rozmowie z "TalkSport" omówił sytuację 35-latka, który ostatnio zmagał się z kontuzją. Powrót do zdrowia nie oznacza jednak powrotu na boisko, bowiem defensywa zespołu prowadzonego przez Antonio Conte spisuje się ostatnio znakomicie i wątpliwe, by Włoch decydował się na zmiany. Ponadto do pełnej sprawności dochodzi powoli Kurt Zouma, z którym na Stamford Bridge wiąże się ogromne nadzieje.
Bardzo możliwe więc, że dla Terry'ego najbliższe tygodnie mogą być ostatnimi w Chelsea. Choć jego kontrakt wygasa dopiero z końcem sezonu, pojawiające się oferty mogą skłonić go do zimowej przeprowadzki w poszukiwaniu regularnych występów. Tym bardziej, że w Londynie myślą o sprowadzeniu jeszcze jednego środkowego obrońcy.
Kapitan "The Blues" jest kuszony przez Chińczyków, którzy są gotowi wyłożyć astronomiczne pieniądze na jego pensje, ale zdaniem Wilkinsa, Azjaci nie przekonają zawodnika do przeprowadzki. Co więcej, 60-latek widzi szansę na zaskakujący transfer do Manchesteru United, do którego piłkarza miałby zwabić Jose Mourinho.
- Nie sądzę, że Terry przeniesie się do Chin. Myślę, że jego nie interesuje taki ruch.
- A może Old Trafford? John nie gra w Chelsea, ale uważam, że dalej ma wiele do zaoferowania. W Manchesterze jest ktoś, kto kocha go mieć w swoim składzie.