Środkowy defensor przez osiem lat bronił barw Paris Saint-Germain, w którym urósł do miana klubowej legendy. Sens tego stwierdzenia w pełni oddaje fakt, że może się on pochwalić mianem czwartego piłkarza w historii paryżan z największą liczbą występów.
Podczas 315 spotkań Brazylijczyk sięgnął po 25 trofeów (sic!), a niewiele brakowało, aby fantastycznym zwieńczeniem jego kariery na Parc des Princes był triumf w Lidze Mistrzów. Wszak ekipa z Francji dotarła do finału.
Tuż po przegranej konfrontacji z Bayernem Monachium z Thiago Silvą skontaktował się Leonardo, namawiając go do pozostania w PSG, ale wtedy gracz wyznał, że podjął już decyzję o odejściu. Na biurku miał propozycje z Olympique’u Lyon oraz Chelsea, a finalnie skończył w tej drugiej drużynie.
Wejście do „The Blues” zawodnik z Kraju Kawy miał niełatwe. Przytrafiały mu się bowiem trudne do wytłumaczenia błędy i wydawało się, że decyzja o postawieniu na niego była błędna. Dziś nikt już o tym nie mówi, gdyż 36-latek zwyczajnie imponuje formą.
Dotychczasowy dorobek 93-krotnego reprezentanta „Canarinhos” w zespole ze Stamford Bridge to 9 występów i jedno trafienie. Niewykluczone, że swoją przygodę z londyńczykami będzie on kontynuował także w przyszłym sezonie.
Jak informuje stacja „Sky Sports”, władze Chelsea są gotowe przedłużyć współpracę z Silvą, którego umowa wygasa w czerwcu 2021 roku. W porozumieniu znalazła się jednak opcja na następne 12 miesięcy.
Zgodnie z doniesieniami powyższego źródła, Frank Lampard uznaje Brazylijczyka za absolutnie kluczowe piłkarza i byłby ukontentowany, gdyby mógł korzystać z jego usług również w kampanii 2021/2022.
Tymczasem laurkę 36-latkowi wystawił Joe Cole, ex-zawodnik „The Blues”.
– Uważam, że po Van Dijku Silva jest najlepszym obrońcą w całej Premier League. To stoper klasy światowej, który wygląda niczym Rolls-Royce – oznajmił Anglik.