Niedzielny wieczór okazał się jeszcze chłodniejszy, niż wskazywały termometry. „Biało-Czerwoni” mieli wygrać, a zarazem zrewanżować się Mołdawii za druzgocącą porażkę w Kiszyniowie (2:3) przed czterema miesiącami.
Niestety, nasza kadra wyciągnęła zaledwie remis. Musiała odrobić stratę jednej bramki, co udało się dopiero w drugiej połowie, gdy piłkę do siatki skierował Karol Świderski w 53. minucie.
Ćwierćfinalista EURO 2016 stwarzał sobie mnóstwo okazji, ale żadnej z nich nie potrafił już później wykorzystać. 1:1 sprawiło, że kwestia walki o turniej w Niemczech w barażach nigdy nie była tak blisko.
Co poszło nie tak? 61-krotny reprezentant Polski Tomasz Hajto przyczepił się do dwóch decyzji selekcjonera Michała Probierza.
– Arek Milik potwierdził, że jest w fatalnej dyspozycji. W fatalnej dyspozycji. Niepotrzebnie (Probierz) się uparł, żeby go wystawić. Bo to tak wypada, bo trzeba charakternie. Wyglądało to po raz kolejny słabo, po raz kolejny ze słabym przeciwnikiem – zauważył Hajto.
– Jeżeli masz takiego "aparata" na skrzydle jak Kamil Grosicki, z taką szybkością, to nie możesz go wpuszczać na siedem minut, jak jest pożar, tylko w 60. minucie – dorzucił.
Były trener Jagiellonii Białystok czy GKS-u Tychy do worka ze słabo prezentującymi się zawodnikami dołożył Patryka Dziczka i Patryka Pedę.
Za miesiąc ostatnie rozdanie w eliminacjach. Polsce pozostało rozegrać mecz z Czechami. Dopiero zwycięstwo plus późniejsza porażka południowozachodnich sąsiadów z Mołdawią zagwarantuje jej bezpośredni awans na Mistrzostwa Europy.