Wiele wskazuje na to, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych klubów w stolicy Anglii otrzyma spory zastrzyk finansowy za zgodę na zmianę nazwy stadionu na przestrzeni kolejnej dekady. Tak też może się okazać, że po raz pierwszy w swojej historii udział w tak ogromnym przedsięwzięciu weźmie informatyczny gigant.
Fakt, że od momentu oddania sportowego gmachu, na którego budowę przeznaczono miliard funtów, minęło już ponad trzy lata, nadal nie nadano oryginalnego imienia. Dotychczas klub rozgrywa domowe mecze na Tottenham Hotspur Stadium, bo tak brzmi oficjalna nazwa własna.
Właścicielowi „Kogutów” Danielowi Levy'emu coraz bardziej leży w interesie dokonanie takiej transakcji. Jeszcze w 2020 roku sprawę na pulsie trzymały takie korporacje, jak Nike czy Amazon. W kręgu znajdowały się także inne globalne marki.
Przez tak długi okres nie poczyniono jednak postępów w tej sprawie. Może ona dobiec końca dzięki zaangażowaniu Google, które interesuje się inwestycją środków finansowych, aby przez najbliższe dziesięć lat nazwa firmy znajdowała się szyldzie obiektu.
Dzięki takiej współpracy Tottenham inkasowałby rocznie nawet 25 milionów funtów - to o ponad trzy miliony więcej w porównaniu do kooperacji na linii Manchester City - Etihad. To jak na razie najbardziej wartościowy związek finansowy w Anglii.
Google w swojej historii związało już wiele umów w obszarze sportowym - ostatnio chociażby w marcu z zespołem McLaren w Formule 1 czy paroma ekipami w Extreme E, rywalizującymi w wyścigach terenowych.
W minionym roku gigant ogłosił także współpracę na tle marketingowym i technologicznym z koszykarską ligą NBA.
Dzięki podpisaniu umowy Tottenham przykryłby w znacznej mierze straty finansowe za poprzednie lata. Wynik fiskalny za rok 2021 ujemny bilans w wysokości około 100 milionów funtów.