Menedżer Tottenhamu nie ukrywał frustracji w związku z nieszczególną aktywnością klubu na zimowym rynku transferowym. Do drużyny przyszli co prawda Rodrigo Bentancur oraz Dejan Kulusevski, lecz opuścili ją tacy gracze jak Dele Alli, Giovani Lo Celso, Tanguy Ndombele czy Bryan Gil. Włoch w wywiadzie stwierdził, że klub tylko osłabił jego zespół, co w biurach działaczy spotkało się z zaskoczeniem, ale i trwogą.
Szefostwo klubu zdziwiła reakcja Antonio Conte, ponieważ miał on zostać poinformowany w momencie zatrudniania, że w styczniu nie otrzyma wielkich środków na wzmocnienia, a zmiany w składzie będą raczej kosmetyczne. Wygląda jednak na to, że całe zamieszanie powstało z nieporozumienia lub niedomówienia.
„Koguty” biją się w pierś i według „Daily Mail” zaczęły nawet obawiać się, iż sytuacja może wpłynąć na dalszą współpracę. Klub chce przeprowadzić wewnętrzne rozmowy, by lepiej przygotować się do letniego okna transferowego, które może okazać się kluczowe. Jeśli i na nim Conte nie otrzymałby odpowiedniej wizji przebudowy składu, mógłby zwyczajnie odejść, co uczynił już niegdyś w Juventusie, zostawiać zespół po trzech dniach od rozpoczęcia przygotowań do sezonu.
Tottenham chce uniknąć takiego scenariusza, zwłaszcza, że już zaczyna odczuwać presję również ze strony Harry'ego Kane'a. Anglik już w zeszłym roku otwarcie mówił o odejściu i naciskał na transfer do Manchesteru City. Ostatecznie nic z niego nie wyszło i gracz pozostaje ważnym ogniwem „Spurs”, lecz teraz również ma domagać się od klubu letnich konkretów, które umożliwiłyby Antonio Conte realną walkę o upragnione trofea.