Po raz pierwszy temat ewentualnego powrotu do ekipy „Los Blancos” pojawił się wiosną. Wówczas piłkarz poprzez Jorge Mendesa zaoferował byłemu pracodawcy swoje usługi.
Hiszpański klub, po przeanalizowaniu sytuacji portugalskiego atakującego, doszedł do wniosku, że jego angaż nie jest w żaden sposób opłacalny. Zdobywca pięciu Złotych Piłek ma już 36 lat, a na dodatek ciągle ważny kontrakt, w ramach którego ma zagwarantowane zarobki rzędu 31 milionów euro netto.
To na ten moment dwukrotność pensji, jaką pobiera Gareth Bale, a według niektórych źródeł także Eden Hazard.
Nic więc dziwnego, że gdy pod koniec kwietnia zapytany o całą sprawę został Florentino Pérez, przyznał wprost, że „to nie ma sensu”. Innego zdania jest sam Cristiano Ronaldo.
Portugalczykowi nie za bardzo widzi się dalszy pobyt w Turynie i w związku z tym nadal intensywnie myśli o przeprowadzce do stolicy Hiszpanii. Problem w tym, że priorytetem dla „Królewskich” wciąż jest Kylian Mbappé, dlatego bierze on pod uwagę również wyjazd do Ligue 1, gdzie miałby zająć miejsce atakującego paryżan.
Jak donosi „AS”, gdyby jednak transfer Francuza nie doszedł do skutku tego lata, wicemistrz LaLigi mógłby rozważyć pomysł angażu kapitana reprezentacji Portugalii, którego z otwartymi rękami powitałby Carlo Ancelotti.
Włoski szkoleniowiec narzeka na brak piłkarzy zdolnych zapewnić drużynie dwucyfrowy wynik goli. W przypadku zatrudnienia CR7, ten kłopot zostałby w dużej mierze rozwiązany, a za rok do drużyny, już jako wolny agent, mógłby dołączyć wspomniany Mbappé.
Na ten moment transfer króla strzelców EURO 2020 wciąż jest mało prawdopodobny, ale pod koniec letniego okna szanse mogą wzrosnąć. Za każdym razem będzie to jednak zależne od przyszłości młodszego o ponad dekadę mistrza świata z 2018 roku.