Kolumbijczyk nie tak dawno wrócił do pełni sił, czego efektem był jego udział w Superpucharze Hiszpanii, kiedy to w wygranym 2:0 starciu półfinałowym z Valencią pojawił się na ostatnie minuty zawodów. Następnie jednak ofensywny pomocnik przesiedział na ławce rezerwowych cały mecz finałowy z Atlético Madryt, z kolei kilka dni później nie znalazł się on nawet w kadrze na pojedynek ligowy z Sevillą.
W minioną środę lewonożny zawodnik w końcu wyszedł na boisko w podstawowym składzie i spędził na placu gry 80 minut. Wówczas 28-latek nie strzelił gola, ani nie zanotował asysty, jednak kilka razy pokazał się z dobrej strony, a jego zespół pokonał Unionistas de Salamanca 3:1 i awansował do następnej rundy Pucharu Króla. W tamtej chwili wydawało się, że James Rodríguez na dobre wróci do łask Zinédine’a Zidane’a, lecz koniec końców tak się nie stało i również wczoraj nie było mu dane powąchać murawy w rywalizacji z Realem Valladolid.
Tym samym sytuacja jednej z największych gwiazd reprezentacji Kolumbii w Realu Madryt nie jest zbyt komfortowa, a to postanowiły wykorzystać Arsenal oraz Everton. Obie te ekipy według „AS-a” będą dążyć do zapewnienie sobie usług byłego gracza AS Monaco czy FC Porto w ostatnich dniach trwającego okna transferowego.
Wstępnie „Królewscy” mieliby wycenia rozgrywającego na około 40 milionów euro, z kolei przedstawiciele Premier League chcieliby pozyskać piłkarza, który w tym sezonie uzbierał 11 występów (gol i asysta), na zasadzie wypożyczenia. Jego umowa wygasa jednak już 30 czerwca 2021 roku, zatem Hiszpanie z pewnością będą chcieli zawrzeć w umowie zapis o ewentualnym lub przymusowym wykupie.