Kolorytu nabiera kwestia powrotu Virgila van Dijka na boisko. Obrońca wypadł z gry w połowie października, kiedy to w derbach z Evertonem w jego nogi niefortunnie wszedł bramkarz rywali, Jordan Pickford. Uszkodzeniu uległy więzadła krzyżowe przednie w kolanie i konieczna była operacja. Już wtedy powrót do gry przed końcem sezonu wydawał się wątpliwy, aktualnie sytuacja nieco się jednak poprawia.
Menedżer Liverpoolu, Jürgen Klopp, jest przekonany, że Holender będzie dostępny najwcześniej na okres przygotowawczy przed nowym sezonem, inne zdanie mają jednak w reprezentacji „Oranje”. Selekcjoner Frank de Boer z wielkim optymizmem przyjął wieści, iż gracz powoli wraca do zdrowia i uznał, że van Dijk... będzie gotowy na Mistrzostwa Europy.
Między reprezentacją a klubem wywiązał się spór, a trenerzy wymienili się nawet opiniami na ten temat podczas rozmów z dziennikarzami.
- Jeśli chcesz zagrać na dużym turnieju, musisz przed tym potrenować i mówię tu o treningach z pełnym obciążeniem, z piłką. Nie można ot tak grać po tygodniu trenowania, potrzebnych jest wiele tygodni - twierdzi Klopp, wyraźnie podirytowany na myśl o wyjeździe van Dijka na EURO 2020.
- Nikt tutaj nie zamierza go powstrzymywać od gry, mogę to szczerze obiecać wszystkim Holendrom. Ale nie można zmuszać zawodnika do powrotu, my z pewnością nie będziemy tego robić.
Inne zdanie ma wspomniany de Boer, któremu bardzo zależy na tym, by mieć do dyspozycji swojego kapitana.
- Myślę, że to piłkarz powinien decydować, kiedy czuje się zdolny do gry, to w końcu jego kariera. Zdaję sobie sprawę, że może mieć dylemat. Ja mam nadzieję, że uczynił znaczące kroki w swojej rehabilitacji - powiedział selekcjoner w rozmowie z „ESPN”.