69-letni szkoleniowiec przejął reprezentację Włoch w 2016 roku po Mistrzostwach Europy, na których zespół poprowadził Antonio Conte. Drużyna Ventury w eliminacjach spisywała się bardzo dobrze i straciła punkty tylko trzy razy. Raz przegrywając z Hiszpanią i dwa razy remisując – z Hiszpanią i Macedonią.
To właśnie „La Furia Roja” wywalczyła bezpośredni awans, a Włosi musieli o niego jeszcze powalczyć w spotkaniu ze Szwedami. Skandynawowie okazali się lepsi, wygrywając w dwumeczu 1-0 i pozbawiając „Azzurrich” udziału w mistrzostwach świata po raz pierwszy od 1958 roku. To oznacza prawdopodobne odejście z reprezentacji Ventury, ale on sam unika tego tematu.
Na konferencji prasowej selekcjoner Włochów powiedział: "Jeszcze nie zrezygnowałem, bo nie miałem nawet okazji do rozmowy z prezydentem. Przepraszam za spóźnienie na konferencję, ale chciałem się pożegnać z każdym piłkarzem z osobna. Przepraszam zawodników, którzy zrezygnowali z kadry, że nie zagrają na Mistrzostwach Świata".
Już w weekend we włoskiej „La Stampie” spekulowano na temat potencjalnych następców byłego trenera Torino. Na liście życzeń działaczy z włoskiego związku piłki nożnej znalazł się Carlo Ancelotti, którego niedawno zwolniono z Bayernu Monachium i, co może zaskakiwać, Antonio Conte. Menedżer Chelsea prowadził włoską kadrę półtora roku temu i jest mało prawdopodobne, że tak szybko wróci na tę posadę.
Jako trzeciego kandydata wymienia się najmniej znanego z tej trójki trenera, czyli Luigiego Di Biagio. 46-latek od 2013 roku prowadzi reprezentację Włoch do lat 21.