Wygranie FA Cup w zeszłym sezonie zapewniło "Kanonierom" pierwsze trofeum od dziewięciu lat, przerywając tym samym okres długiej posuchy, która sprokurowała pytanie, czy 64-letni Francuz jest wciąż odpowiednią osobą do prowadzenia drużyny.
Od czasu objęcia Arsenalu w 1996 roku, Wenger trzykrotnie wygrał Premier League. Następnie szkoleniowiec nadzorował przenosiny z Highbury na Emirates Stadium, które rozpoczęły czas nieustannych braków kwestii finansów względenm innych kandydatów do tytułu.
Pomimo problemów, Francuz co roku prowadził swój zespół do miejsca w pierwszej czwórce ligi angielskiej, a w maju sięgnął z nim wreszcie po upragnione zwycięstwo w pucharze.
- Podjąłem wyzwanie, gdy podpisywałem kontrakt z klubem, mając świadomość co może się wydarzyć. Osobiście uważam, że okres, gdy trzeba było utrzymać klub na poziomie za niewielkie pieniądze, stał się moim najważniejszym osiągnięciem podczas przygody w Londynie - stwierdził Wenger.
- Spisywaliśmy się dobrze czy źle? Mogę tylko stwierdzić, że robiłem wszystko, by spisać się jak najlepiej. Ciągle utrzymywaliśmy się na pewnym poziomie, ale najwyraźniej brakowało nam jakości, by sięgnąć po ligowy tryumf - dodał.