Serafin Szota latem zamienił Wisłę Kraków na Widzew Łódź. O ile na początku miał kłopot z regularnymi występami, o tyle, kiedy już dostał szansę od trenera, to błyszczy na boiskach Ekstraklasy.
23-latek jest obecnie uważany za lidera defensywy największej rewelacji tego sezonu.
Środkowy obrońca udzielił w ostatnich dniach wywiadu, gdzie wypowiedział się między innymi na temat swojej współpracy z Jerzym Brzęczkiem w Wiśle Kraków.
- Z trenerem Brzęczkiem nie rozmawiałem w ogóle. No dobrze, raz. Z sześć albo siedem sekund, zaraz po jego przyjściu do Wisły. Nie wiem, co się stało. Sam się zastanawiałem, co robię źle - zastanawia się.
- Na treningach wyglądałem lepiej niż za Adriana Guli, kiedy występowałem w podstawowym składzie. Poza boiskiem zachowywałem się tak samo. Gdy nie gram, nie obrażam się i nie dąsam, ponieważ to nic nie da. Tak uważam. W takiej sytuacji należy cierpliwie czekać na szansę i ją wykorzystać. Być ciągle na to przygotowanym. Na to mam wpływ - dodał.
Szota został też zapytany o Wisłę Kraków.
- To dla mnie ważny klub. Tam debiutowałem w Ekstraklasie, popełniałem pierwsze błędy i rozgrywałem pierwsze niezłe mecze. Podczas pobytu w Krakowie zacząłem być z moją narzeczoną i poznałem przyjaciół, pewnie na całe życie. W normalnych okolicznościach odejście z Wisły byłoby trudne, a po spadku to już w ogóle - stwierdził.
Cały wywiad Serafina Szoty dla Weszlo.com można przeczytać w tym miejscu.