Przez ostatnie kilka miesięcy Peruwiańczyk przechodził przez istny emocjonalny rollercoaster. Na początku grudnia zeszłego roku testy antydopingowe wykazały obecność w organizmie piłkarza benzoiloekgoniny, czyli głównego metabolitu kokainy. Napastnik tłumaczył, iż nie przyjmował niedozwolonych środków, a obecność substancji mogła wynikać z tego, że w trakcie przeziębienia pił on herbatę z liści koki.
Wersję zawodnika potwierdził klubowy lekarz Flamengo, ale Guerrero i tak został zawieszony na 12 miesięcy. Później pojawiła się jednak szansa na wyjazd na mundial, ponieważ Komisja Odwoławcza FIFA przyznała częściową rację graczowi i skróciła banicję do połowy roku. Mimo braku możliwości gry 34-latek sumiennie przygotowywał się do Mistrzostw Świata, otrzymał nawet powołanie do kadry, lecz... na mundial nie pojedzie.
Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przedłużył dyskwalifikację Peruwiańczyka do 14 miesięcy, co ostatecznie przekreśla szanse snajpera na udział w największym piłkarskim turnieju reprezentacyjnym. Decyzja zapadła w poniedziałek, dlatego piłkarz nie będzie miał już raczej szans na złagodzenie wyroku w ciągu zaledwie miesiąca, który pozostał do mundialu. Guerrero nie ukrywa frustracji wynikającej z tego powodu.
- Co to ludzi, którzy przyczynili się do tej haniebnej niesprawiedliwości, która ukradła mi Mistrzostwa Świata i prawdopodobnie karierę, mam nadzieję, że mogą oni spać spokojnie... - powiedziała legenda peruwiańskiej piłki, którą cytuje „Transfermarkt”. Guerrero dodaje jednak, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
- Już przyglądamy się sprawie z moimi prawnikami i rozważamy, jakie działania możemy dalej podjąć.