„Duma Katalonii” udanie rozpoczęła mecz przeciwko „Królewskim” od zdobycia bramki przez İlkaya Gündoğana. Dobra postawa gospodarzy niedzielnego starcia nie przełożyła się jednak na zwiększenie przewagi na tablicy wyników.
Olbrzymią rolę odegrał w tym niezawodny w tym sezonie Jude Bellingham. Najpierw doprowadził do wyrównania po świetnym uderzeniu z dystansu i następnie w doliczonym czasie gry wpakował futbolówkę do siatki rywala.
Taki przebieg zdarzeń mocno zasmucił trenera Xaviego, który przekonywał na gorąco po zakończeniu rywalizacji, że to jego zespołowi bardziej należało się zgarnięcie kompletu punktów.
- Z mojego punktu widzenia dominowaliśmy 60 minut i taki jest futbol. Nie strzelasz gola na 2:0, to Real Madryt ma swoje momenty. Być może my potrzebujemy pięciu, sześciu okazji do strzelenia gola, a Real z dwóch, trzech strzela ci dwa gole. To jest różnica. Mieli 20-25 dobrych minut i strzelili dwa gole. My mieliśmy 60 i strzeliliśmy jednego. Wyszliśmy z trójką w obronie, byliśmy spokojni i cierpliwi, mieliśmy swoje okazje. Zasługiwaliśmy na więcej. Na zwycięstwo. Może przesadzam, ale szczerze uważam, że jeśli ktoś kontrolował mecz, była to Barcelona. Uważam, że nawet remis był zawodem po takim meczu, jaki graliśmy - stwierdził.
Szkoleniowiec odniósł się także do małej scysji pomiędzy nim a Viniciusem Júniorem przy linii bocznej.
- Mam wielki szacunek do Viníciusa. Powiedziałem mu, że tam nie było faulu i poklepałem go z uczuciem po buzi. Ja nie będę tym, który generuje napięcia i nieprzyjemną atmosferę - powiedział.
***
„To boli najbardziej”. Robert Lewandowski skomentował porażkę w El Clásico