Iworyjczyk spędził w ekipie „The Citizens” osiem lat, ale rozstawał się z klubem w nie najlepszych stosunkach, szczególnie przez napięte relacje z menedżerem Pepem Guardiolą. Pomocnik trafił w 2018 roku do Olympiakosu, a teraz gra dla chińskiego Qingdao Huanghai, ale w pewnym momencie snuł medialną intrygę o tym, iż chciałby trafić do jednej z czołowych ekip Premier League i utrzeć nosa byłemu trenerowi, sięgając po tytuł.
Od tamtej pory buntownicze nastroje zdążyły opaść, ale zawodnik wciąż myśli o grze na wysokim poziomie. Pomimo 36 lat na karku wciąż widzi dla siebie miejsce w angielskie ekstraklasie.
- Powrót do Premier League? To byłoby świetne, ale zależy, do jakiej drużyny. Zobaczymy, co się wydarzy. Ludzie w Europie patrzą na wiek w różnoraki sposób, zatem nie jest to tu przeszkodą. Wszystko zależy od klubu i tego, co chce osiągnąć - stwierdził doświadczony piłkarz w wywiadzie dla „Sky Sports”.
- Nie chcę przesadzać i nikomu siebie proponować, ale fajnie byłoby otrzymać od kogoś szansę. Daję sobie jeszcze rok albo dwa lata gry na maksymalnych obrotach, po tym chciałbym cieszyć się czasem z rodziną i pracą na innych płaszczyznach. Chcę być z siebie dumny.
- Czasem piłkarze szybciej kończą kariery, bo to inni chcą ich zatrzymać. A kiedy decyzja nie przychodzi z twojego serca, sprawy się komplikują. Pamiętam, że w Grecji ludzie spekulowali o końcu mojej kariery. Nie byłem wtedy szczęśliwy. Czegoś tam brakowało. To ja chcę mieć kontrolę nad swoimi losami.
Touré czeka zatem na propozycję z Premier League, ale zdaje sobie przy tym sprawę, że w międzyczasie musi wytwarzać grunt pod swoją przyszłość.
- Myślę, że to czas, by zająć się kursami trenerskimi. Piłka nożna to całe moje życie, odkąd byłem dzieckiem. Futbol to część mnie, nie mogę przestać oglądać meczów i współtworzyć tego sportu.