Francja, choć nie zdołała obronić tytułu mistrza świata, to wiele jest przesłanek ku temu, że Didier Deschamps i tak zachowa posadę. Wkrótce powinien złożyć podpis pod kontraktem, który zapewni mu pracę do końca mundialu w 2026 roku.
W związku z tym smakiem będzie musiał obejść się Zinédine Zidane. Przez długi czas mówiło się bowiem, że to właśnie on jest szykowany do przejęcia schedy po 54-latku. Tak się jednak prawdopodobnie nie stanie.
To duży cios dla byłego trenera Realu Madryt, który w ostatnim czasie sukcesywnie odrzucał kolejne propozycje od takich tuz, jak Manchester United oraz Paris Saint-Germain, a na końcu zostanie prawdopodobnie z niczym.
W takim wypadku media wieszczą rychły powrót szkoleniowca do piłki klubowej. O ile dwie wspomniane opcje już mu odpadły, o tyle na horyzoncie pojawiają się jeszcze inne możliwości. Jedną z nich stanowi Juventus.
Zespół z Turynu jest obecnie pogrążony w kryzysie i wielu ekspertów domaga się zwolnienia Massimiliano Allegriego. Czy Zidane może go zastąpić?
Do tej pory 50-latek nie brał tego pod uwagę, o czym informuje „L'Equipe”. Być może jednak pozostanie Deschampsa na stanowisku selekcjonera „Trójkolorowych”, zmieni podejście Francuza i ruszy on do negocjacji z Włochami, których przecież czeka sportowa rewolucja związana z dymisją zarządu.
Jeśli rzeczywiście tak się stanie, będzie to powrót Zidane'a do Turynu. W barwach „Starej Damy” występował bowiem jako piłkarz w latach 1996-2001.