Zmarł Wayne Harrison, były piłkarz Liverpool FC

fot. Transfery.info
Redakcja
Źródło: The Guardian

Wayne Harrison, niegdyś cudowny talent brytyjskiego futbolu, odszedł 25 grudnia, mając 46 lat.

O napastniku urodzonym w Manchesterze, świat usłyszał w 1985, gdy ten został najdroższym nastoletnim piłkarzem w historii angielskiego futbolu. Zawodnik kosztował Liverpool 250 tysięcy funtów.

Harrison zwrócił na siebie uwagę włodarzy z Anfield podczas meczu rozgrywanego w 1984 pomiędzy Oldham Athletic (klubem, w którym wówczas grał), a drużyną „The Reds”właśnie. W tamtym spotkaniu popisał się dwoma trafieniami, co przyczyniło się do zwycięstwa Oldhamu.

Po dokonanym transferze, siedemnastolatek został wypożyczony z powrotem do Oldham Athletic. Niestety, po sensacyjnej transakcji, piłkarza stale dotykały kontuzje. Dopełnieniem nieszczęścia był upadek na szklaną konstrukcję, po którym lekarze walczyli o życie napastnika.

Harrison wyleczył kontuzję i powrócił do gry, tym razem jako zawodnik rezerw Liverpoolu. W sezonie 1989-90 znów pokazał swój ogromny potencjał, zdobywając siedemnaście goli w dwudziestu ośmiu spotkaniach.

Kiedy możliwość gry w pierwszej drużynie „The Reds” zdawała się być coraz bliższa, Anglika dopadła kolejna kontuzja, tym razem kolana.
Uraz był na tyle poważny, iż spowodował zakończenie kariery przez młodego gracza.

Powodem śmierci Wayne'a Harrisona była przegrana walka z rakiem trzustki.

Zarówno Liverpool, jak i Oldham Athletic, złożyły rodzinie i przyjaciołom zmarłego kondolencje, a także wyrazy współczucia.

Zobacz również

Zobacz ostatnie transfery Piłkarz Wisły Kraków złamał jedną z reguł w szatni. Trener potwierdził, że raczej już w niej nie zagra Kontrowersje w meczu Legii Warszawa. Błyskawiczna czerwona kartka [WIDEO] Władze West Hamu zdecydowały w sprawie menedżera Bayern Monachium znowu dostał kosza. Następny trener powiedział „nie” Dawid Szulczek coraz bliżej osiągnięcia upragnionego celu Wzruszające obrazki. Vinicius Júnior zaprosił do swojego domu kibica z Polski [WIDEO] Legia Warszawa się na nim nie poznała, skorzystał na tym Jacek Magiera. „Niesamowity czas” gracza Śląska Wrocław

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy