Kiedy wszystkim wydawało się, że „Giallorossich” obejmie Maurizio Sarri, rzymianie zaskoczyli cały piłkarski świat i niespodziewanie zakontraktowali José Mourinho. Portugalczyk nie musiał długo poszukiwać pracy po odsunięciu od funkcji menedżera Tottenhamu, a według ustaleń Gianluki Di Marzio, szkoleniowiec mógł być bardzo pewny posady już od samego początku.
„Spurs” pożegnali się z trenerem w drugiej połowie kwietnia, a to od razu zwróciło uwagę Romy. Działacze wyszli z założenia, że warto spróbować i zaprosili Mourinho do rozmów. Ten z wielką chęcią się zgodził i w ten sposób ruszyły tajne, zakulisowe negocjacje. Di Marzio dodaje, że przez długi czas nawet sami właściciele stołecznej drużyny nie wierzyli w powodzenie operacji, ale ostatecznie przekonanie byłego taktyka Interu Mediolan okazało się nie być takie trudne.
Mourinho zgodził się na znaczne obniżenie swoich zarobków, ale nie będzie miał na co narzekać na start. AS Roma będzie mu płacić około 7,5 miliona euro za sezon, przy umowie trwającej nominalnie przez trzy sezony. Do tego dojść mogą różne bonusy, zależne od wyników. Na korzyść operacji zadziałał jednak zapis z umowy z Tottenhamem, który zakładał, iż jeśli „The Special One” zmieni klub po zwolnieniu, ale i przed wygaśnięciem kontraktu, londyńczycy pokryją różnicę.
Oznacza to tyle, że w pierwszym roku w Romie, Mourinho wciąż będzie zarabiać 16 milionów euro, które do tej pory zgarniał w Tottenhamie. „Koguty” nie będą jednak na tym szczególnie stratne, bowiem teraz muszą jedynie wyrównać różnicę, a w przeciwnym razie musieliby dalej wypłacać całość wynagrodzenia.
Dużą rolę odegrało również prawo podatkowe we Włoszech, które jest bardzo korzystne dla osób, które wprowadzają się do kraju lub wracają do niego po latach. Ulga podatkowa od przychodów oraz niski podatek od przychodów wygenerowanych za granicą (między innymi kontrakty sponsorskie) skusiły Mourinho, który nie będzie musiał oddawać zbyt dużej części swoich zarobków fiskusowi.
Z bardziej przyziemnych powodów przeprowadzki Portugalczyka do Italii warto też dodać względy rodzinne. Mourinho zabierze do Rzymu swoich najbliższych, z racji, iż ci bardzo dobrze znają kraj po wcześniejszym pobycie w Interze. Rodzina szkoleniowca dobrze czuje się na Półwyspie Apenińskim i z zadowoleniem przyjęła taki kierunek.