Przynajmniej dwa kolejne spotkania, tyle czasu Chorwat ma na poprawę gry West Hamu, który aktualnie znajduje się na szesnastej pozycji w Premier League. „Młoty” zmierzą się w tym czasie z Tottenhamem w ramach Carabao Cup i Crystal Palace w lidze. Można przypuszczać, że jeżeli w klubie ma dojść do wymiany szkoleniowca, to właśnie wtedy, przed spotkaniem z Liverpoolem lub zaraz po nim. Wówczas nowy menadżer miałby całą przerwę reprezentacyjną na odmianę sytuacji w zespole.
West Ham poniósł porażki w pierwszych trzech kolejkach Premier League i wówczas posada Bilicia zawisła na włosku. Jednak zdobyte później osiem punktów w pięciu ligowych spotkaniach uspokoiło sytuację, która nie jest już tak dramatyczna dla Chorwata.
- Nie mam zamiaru się kryć za nikim. To mój obowiązek, a decyzja będzie należeć do zarządu. Byliśmy już raz w takiej sytuacji i udało się ją wtedy odmienić.
- Nie jestem zaniepokojony, nie określiłbym tego tym słowem. Jestem silny i to wszystko. Nie mnie powinno się pytać o moją przyszłość. Wiem, co czuję. Nie mogę mówić o wszystkim publicznie. Próbowałem wszystkiego, co w moich siłach, ale kiedy przegrywasz w domu z Brighton 0-3, nic nie może cię zaskoczyć – przyznał Bilić.