ANALIZA: Pracowity i kluczowy Lewandowski
2014-10-13 22:26:58; Aktualizacja: 10 lat temu Fot. Transfery.info
Bramki – niektórzy dodają, że znów – nie zdobył, choć zanotował asystę. Jeśli wziąć pod uwagę pomeczowe noty WhoScored, lepsza od niego okazała się niespełna połowa drużyny. A jednak nie byłoby zwycięstwa nad Niemcami, gdyby nie on.
USTAWIENIE WYJŚCIOWE. ZAŁOŻENIA
Reprezentacja Polski rozpoczęła spotkanie z Niemcami w ustawieniu 1-4-4-2. Drugim napastnikiem obok Lewandowskiego był Arkadiusz Milik. Operowali względem siebie w pionie, z rzadka grając w poziomie, jeden obok drugiego.
W fazie obrony rolę bardziej cofniętego pełnił Milik, zajmując miejsce przed Tomaszem Jodłowcem i Grzegorzem Krychowiakiem. Zadania gracza Ajaksu w destrukcji polegały na naciskaniu i – w ten sposób – utrudnianiu rozegrania defensywnym pomocnikom reprezentacji Niemiec – Toniemu Kroosowi i Christophowi Kramerowi. Z kolei Lewandowski był najbardziej wysuniętym zawodnikiem i pierwszym obrońcą, większość spotkania spędzając w towarzystwie Jerome'a Boatenga.
Lewandowski obok Boatenga, z kolei Milik pomiędzy Kroosem a Kramerem. Na marginesie warto zwrócić uwagę na ustawienie Polaków - obrona i pomoc bardzo blisko siebie, zawodnicy w obu formacjach również zachowywali niewielkie odległości pomiędzy sobą. Biało-czerwoni byli zwarci, skutecznie zawężając i skracając pole gry.
Z kolei faza ataku wyglądała – w zarysie – następująco: ustawienie Lewandowskiego i Milika zależało od sposobu, w jaki Polacy przedostawali się pod bramkę Manuela Neuera. Jeśli był to szybki atak, często rozgrywany przy pomocy długiego podania, to graczem najbardziej wysuniętym był rzecz jasna Lewandowski. Z kolei gdy biało-czerwoni zdołali nieco dłużej utrzymać się przy piłce, w tym na połowie rywala, i starali się rozegrać atak pozycyjny, w pierwszej linii operował raczej Milik, choć i tym przypadku wymienność pozycji była spora i Lewandowski po krótkim rozegraniu nieco głębiej, dołączał do pierwszej linii.
Polacy próbują ataku pozycyjnego, jednak z rozegraniem za pomocą podania pomijającego drugą linię. Adresatem jest Lewandowski, ustawiony nieco głębiej, który następnie przegra piłkę przez środkowych pomocników. Najbardziej wysuniętym graczem biało-czerwonych jest w tej akcji Milik.
LEWANDOWSKI W DEFENSYWIE
Defensywne zadania Lewandowskiego były ograniczone. Większa odpowiedzialność spoczywała na Miliku, który – z pomocą Jodłowca lub Krychowiaka – miał naciskać Kroosa i Kramera i starać się przeszkadzać im w swobodnym przeprowadzeniu piłki od obrońców do graczy formacji ofensywnej. Napastnik Bayernu Monachium krążył zaś pomiędzy tercetem Boateng-Mats Hummels-Neuer. Zdecydowaną większość meczu Lewandowski spędził przy tym pierwszym, kryjąc lub kontrolując ustawienie. Wynikało to zapewne z tego, że to Boateng jest graczem lepszym od Hummelsa w wyprowadzaniu piłki i – ogólnie – lepiej czuje się z futbolówką przy nodze. W obecnym sezonie Bundesligi to Boateng właśnie podaje częściej (66,8 vs 45,7) i celniej (82% vs 76,6%), podobnie było w poprzednich ryzgrywkach (odpowiednio 78,7 vs 61,6 oraz 87,3% vs 81,3%). Defensor Borussii Dortmund stanowił więc w tym elemencie mniejsze zagrożenie.
Niemcy rozgrywają piłkę w linii obrony. Lewandowski lekko, niezbyt intensywnie pressuje Boatenga, jednak na tyle, by zawodnik Bayernu nie mógł wprowadzić piłki do formacji pomocy. Futbolówka trafia do Hummelsa, który nie jest atakowany ani przez Lewandowskiego, ani przez pozostałych zawodników reprezentacji Polski.
Niemcy przedostali się już na połowę Polaków i tam rozgrywają atak pozycyjny. Lewandowski, konsekwentnie, pozostaje przy Boatengu.
Rola Lewandowskiego sprowadzała się zatem do utrudnienia Niemcom rozgrywania piłki pomiędzy sobą w linii obrony i odcięciu Boatenga od wprowadzania futbolówki do drugiej linii.
Ponadto, Lewandowski doskakiwał także do Neuera, gdy ten otrzymał podanie od obrońców. Niemiecki bramkarz świetnie gra nogami i najczęściej nie wybija piłki od razu, na oślep, najpierw piłkę przyjmując i dopiero posyłając ją do partnerów. Lewandowski doskonale o tym wiedział i nie atakował klubowego kolegi od razu – zachowywał odpowiedni dystans, ruszał doń dopiero po przyjęciu piłki, istotnie ograniczając i miejsce, i czas na wyprowadzenie piłki. Gdy jednak Lewandowski spróbował doskoczyć do Neuera od razu – ten z łatwością go przełożył i został sfaulowany. Polak za to przewinienie obejrzał żółtą kartkę.
Ten swego rodzaju pressing był jednak słabo zorganizowany - koledzy pomagali Lewandowskiemu nielicznie i bez zbytniej dynamiki, intensywności. Priorytetem Polaków było właściwe, szczelne zorganizowanie bloku obronnego na własnej połowie i przyjmowanie próba rozbicia ataków Niemców właśnie tam, bliżej własnej bramki, nie zaś wysoko na ich połowie.
Napastnik Bayernu nie stronił od twardej, fizycznej walki. Wspomniane upomnienie za faul na Neurze, następnie faul na Kramerze, który mógł zakończyć występ kapitana naszej reprezentacji w sobotni wieczór, do tego ogółem trzy faule (więcej miał tylko Jodłowiec), dwa przechwyty i również dwa wygrane pojedynki o górne piłki.
Po wejściu na boisko Sebastiana Mili i zmianie ustawienia przez Adama Nawałkę na 1-4-5-1 – co było odpowiedzią na roszadę po stronie Niemców, którzy za sprawą pojawienia się na murawie Juliana Draxlera w miejsce Kramera przeszli na 1-4-1-4-1, istotnie wznacniając tym samym (rezygnacja z jednego z defensywnych pomocników) drugą linię – pomocnik Śląska zajął miejsce pomiędzy Jodłowcem i Krychowiakiem. W konsekwencji Lewandowski cofnął się i bronił nieco głębiej. Kapitan reprezentacji Polski w większym stopniu pomagał kolegom z linii pomocy, częściej doskakując do Kroosa, ale także krył włączających się do akcji ofensywnych Boatenga lub Hummelsa.
LEWANDOWSKI W OFENSYWIE
Lewandowski przez cały mecz sprawiał niemieckiej defensywie spore problemy. Polak nie operował wszak jak klasyczna „9” (w czym można upatrywać wpływu Pepa Guardioli). Kapitan biało-czerwonych przez większą część meczu schodził do lewego skrzydła, gdzie bądź pomagał w rozegraniu pod samą linią boczna, bądź też szukał miejsca pomiędzy Boatengiem a Antonio Ruedigerem. Ten ostatni, z konieczności wystawiony na prawej obronie, w początkowych fragmentach meczu dosyć chętnie wędrował na połowę przeciwnika. Im jednak dalej w mecz, tym mniej Ruedigera w ofensywie. Gdy bowiem włączał się do akcji ofensywnych, powstawała luka, w którą wchodził Lewandowski, ściągając tam - czyli do boku - Boatenga i rozciągając środkowych obrońców Niemiec.
Ruediger podłączył się ofensywie i zostawił za sobą sporo wolnej przestrzeni. Momentalnie po odbiorze Lewandowski schodzi ze środka i wbiega właśnie w tę wolną strefę.
Ruedigerowi pomaga Boateng, zwiększając dystans dzielący go od Hummelsa. Pomiędzy nimi powstaje luka, którą - a także ściągnięcie dwóch graczy do skrzydła - mógłby wykorzystać zawodnik wbiegający w drugie tempo. W tej akcji Lewandowski był jednak osamotniony, nie miał komu zagrać i szukał rzutu karnego.
Schodzący do lewego skrzydła Lewandowski, zwłaszcza jeśli był to kontratak Polaków, skutecznie wprowadzał zamęt w szeragach niemieckiej defensywy. Plan był następujący: w takich sytuacjach Lewandowski absorbował nie tylko Ruedigera, ale i wyciągał ze środka do boku Boatenga; ten ostatni opuszczał swą strefę, przesuwając się do prawej strony i asekurując Ruedigera. Hummels nie za każdym razem zdołał się odpowiednio przesunąć - zbyt duża odległść pomiędzy środkowymi obrońcami powodowała, że w tą przestrzeń mógł wejść jeden z pomocników reprezentacji Polski.
Jedna z takich sytuacji miała miejsce w 28' minucie. Lewandowski zszedł do lewej strony i "wyczyścił" środek Rybusowi. Podanie Wawrzyniaka było jednak niedokładne, za bardzo do prawej strony, i piłkę przejął Hummels.
Lewandowski operował nie tylko bliżej lewego skrzydła lub nań, ale również w pasie środkowym, pomiędzy duetem Boateng-Hummels.
Szybki atak Polaków. Lewą stroną przedarł się Grosicki. Lewandowski ustawiony jest pomiędzy Boatengiem i Hummelsem, oczekując od kolegi zgrania po ziemi właśnie w tę strefę. Grosicki zagrywa jednak górą, w dodatku niedokładnię. Piłkę wybija Boateng. Polacy nie wykorzystali naprawdę niezłej sytuacji do zdobycia bramki.
Lewandowski skupiał na sobie uwagę zawsze co najmniej dwóch rywali - Boatengowi z reguły pomagał Kramer. Nawet gdy to Niemcy byli w posiadaniu piłki, Lewandowski zaś cofał się na własną połowę, Boateng podążał z nim. Jednym z podstawowych założeń Niemców na starcie z Polską, o czym wspominał Joachim Loew, było ścisłe i konsekwentne krycie Lewandowskiego, tak aby zostawić mu jak najmniej swobody. Polski napastnik miał być pod opieką zawsze, niemalże w każdym miejscu na boisku, bez względu na to, kto znajdował się akurat w posiadaniu piłki.
Niemcy w ataku pozycyjnym. Lewandowski cofnął się znacznie głębiej, by pomóc kolegom w defensywie. Jak cień podąża za nim Boateng.
Ostatni kwadrans pierwszej połowy, w fazie ataku Lewandowski operował zdecydowanie głębiej. Najbardziej wysuniętym zawodnikiem w polskiej drużynie był wówczas Milik. Lewandowski wklejał się w linie pomocy i zajmował miejsce przed Jodłowcem i Krychowiakiem. Z tej pozycji „reżyserował” poczynania drużyny w rozegraniu – nie tylko wszak odbierał piłkę od wspomnianej dwójki i przekazywał ją dalej, ale również dyrygował kolegami i gestykulując wskazywał, w który sektor boiska należy posłać futbolówkę. Lewandowski schodził też do obu skrzydeł, by próbować tam małej gry i uruchomienia skrzydłowych prostopadłym podaniem. Sam również starał się posyłać takie podania przez linię obrony ze strefy środkowej.
Tu Lewandowski, cofnięty, próbuje małej gry. Po odwróceniu się z piłką pośle piłkę do rozpędzającego się, włączającego prawem skrzydłem Łukasza Piszczka.
Tu zaś cofnięty Lewandowski, ustawiony przed Jodłowcem, nadzoruje przebieg ataku Polaków. Lewą ręką wskazuje Wawrzyniakowi, gdzie ten powinien posłać podanie (do tyłu).
Po przerwie gra Lewandowskiego uległa drobnej zmianie.
Oczywiście, póki na boisku był Milik, nadal cofał się, by pomagać kolegom w rozegraniu. Trzeba zauważyć, że manewr ten był możliwy dzięki postawieniu przez Nawałkę na drugiego napastnika. W poprzednich spotkaniach reprezentacji często dochodziło do sytuacji, gdy osamotniony Lewandowski grał nieco głębiej, biorąc na siebie rozegranie, zarazem jednak żaden z pomocników nie zajmował miejsca w pierwszej linii. Przez tego nawet jeżeli udało się stworzyć zalążek niezłej sytuacji, w tej właśnie pierwszej linii brakowało kogoś, kto miałby ją wykończyć.
Lewandowski operował nominalnie nieco bliżej linii bocznej, niż to miało miejsce w pierwszej połowie. Przed przerwą były gracz Lecha Poznań raczej schodził do skrzydła wprawdzie z bocznej strefy boiska, lecz bliżej jego osi. Po przerwie zaś, ustawiony szerzej Lewandowski znacznie częściej ścinał do środka, by zza pleców Ruedigera zajmować strefę pomiędzy nim a Boatengiem. Było to doskonale widoczne przy bramce Milika na 1:0. O tym, dlaczego obecność Lewandowskiego właśnie w tym miejscu była kluczowa dla powodzenia akcji bramkowej, dalej.
Największa zmiana nastąpiła po tym, jak Polacy wyszli na prowadzenie. Lewandowski bowiem w fazie ataku przeszedł z lewego na prawe skrzydło, by - „opuściwszy” Ruedigera - zacząć nękać słabszego fizycznie Erika Durma. Nadto, lewy obrońca reprezentacji Niemiec był znacznie bardziej aktywny w ofensywie od Ruedigera. Do fizyczności doszedł więc element zmęczenia, które Durm - rozegrał cały mecz - dawało o sobie znać im bliżej końca spotkania.
Polacy prowadzą od około dziewięciu minyt. Lewandowski zdążył już przenieść się na prawej stronie. W tej akcji zajmuje strefę pomiędzy Hummelsem a Durmem. Mieliśmy więc powtórkę z pierwszej połowy, tyle że po drugiej stronie boiska.
Lewandowski grający "na" Durma. Kapitan reprezentacji Polski ustawiony jest bardzo szeroko, w praktyce pełniąc rolę skrzydłowego.
Tu z kolei, Lewandowski na prawym skrzydle, szeroko, a do tego operujący z głębi i pomagający w rozegraniu.
Roszada ta przyniosła zamierzony efekt, gdy w 87' minucie Lewandowski umiejętnie zastawił piłkę przed Durmem, by następnie przepchnąć rywala i wyłożyć piłkę na strzał Mili. 2:0. Szczegółowo o tym również w dalszej części analizy.
Wypada jeszcze odnieść się do współpraca Lewandowskiego z Milikiem, która - ogólnie i delikatnie rzecz biorąc - układała się średnio. Bo i nieporozumień trochę się nazbierało. Bywały sytuacje, że obaj - w końcu klasyczne "9" - dublowali pozycję w polu karnym, zamiast zejść odpowiednio na pierwszy i drugi słupek.
W pozostałych sytuacjach - choć było ich niewiele, gdyż Polacy dośrodkowywali łącznie ledwie osiem razy - ustawienie polskich napastników było już nieco lepsze.
W pierwszej połowie obaj zagrali także na jeden kontakt w okolicach 35-40 metra przed bramką Neuera. Lewandowski nie dograł jednak do dobrze wychodzącego za plecy obronćów Milika, o co ten miał spore pretensje do bardziej doświadczonego kolegi.
UDZIAŁ PRZY BRAMKACH
Lewandowski miał spory udział przy obu bramkach zdobytych przez Polaków, asystując przy drugiej z nich, autorstwa Mili. Ale po kolei.
Prowadzenie biało-czerwonym dał w 51' minucie Milik. Spójrzmy, jak podczas akcji bramkowej zachował się Lewandowski.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedną rzecz. Mianowicie, w momencie dośrodkowania Piszczka obaj napastnicy ustawieni są pomiędzy defensorami reprezentacji Niemiec: Lewandowski między Ruedigerem a Boatengiem, Milik między Hummelsem a Boatengiem. Asysta Piszczka była doprawdy znakomita – w takich sytuacjach stuprocentową sytuację można stworzyć właśnie dzięki precyzyjnemu zagraniu pomiędzy obrońców. Jeśli bowiem piłka dotrze do napastnika, ustawienie pomiędzy obrońcami daje mi odpowiednie ilości czasu i miejsca, by wykończyć akcję celnym uderzenie. Piszczek był w komfortowej sytuacji, gdyż w polu karnym były aż dwie takie sytuacje - miał wybór i zdecydował się na Milika, ten zaś wykorzystał błąd Neuera i posłał piłkę do bramki.
Wymaga podkreślenia osoba Lewandowskiego, kluczowa dla powodzenia akcji bramkowej. To dzięki jego obecności w szesnastce i odpowiedniemu timingowi penetracji strefy pomiędzy Ruedigerem i Boatengiem, ten ostatni wraz z Hummelsem mieli wysoce utrudnione zadanie - żaden z nich nie mógł tylko kryć indywidualnie, żaden z nich nie mógł tylko asekurować drugiego. Boateng musi kontrolować i Lewandowskiego, którego ma za plecami - dwukrotnie obraca się za siebie i sprawdza, gdzie znajduje się Lewandowski (i to pomimo krycia Ruedigera) - i Milika, do którego ma jednak za daleko, i wchodzącego z głębi Rybusa. Hummels zaś nie koryguje swojej pozycji i w rezultacie Piszczek pośle dośrodkowanie ponad jego głową i poza jego zasięgiem.
Na 2:0 podwyższył w 87' minucie Mila.
Z innego ujęcia wyglądało to tak:
Zmiana krzyżowa Waldemara Soboty i Lewandowskiego była kluczowa dla powodzenia akcji bramkowej. Z akcji został w ten sposób wyłączony Hummels, który później bezskutecznie próbował dogonić Milę. Problem Niemców nie polegał więc na zbyt wysokm ustawieniu Hummelsa - co sugerowano w analizie Cafe Futbol - a na tym, że ruchem bez piłki ze strefy wyciagnął go Sobota. Można także przyczepić się do ustawienia Boatenga, który powinien przemieścić się w tej chwili bliżej osi boiska. Z drugiej strony - co jednak nie stanowi usprawiedliwienia, a raczej ciekawostkę - w tej fazie meczu gracz ekipy mistrza Niemiec był prawym półśrodkowym obrońcą (Niemcy przeszli już na system 1-3-4-3), bez wsparcia wahadłowego (Bellarabi?). Zawinił także, poza Hummelsem i Boatengiem, także Kroos, który kompletnie odpuscił krycie Mili po tym, jak Piszczek wykonał rzut z autu.
Wyciągnięcie Hummelsa z linii obrony spowodowało, że Lewandowski i Mila znaleźli się w sytuacji 2x2 z Durmem i Boatengiem (dla przypomnienia: Niemcy grali już wówczas systemem 1-3-4-3). Przewaga fizyczna Lewandowskiego nad Durmem pozwoliła stworzyć przewagę 2x1 w polu karnym Niemców – Lewandowski następnie idealnie wyłożył piłkę Mili, eliminując z akcji tym razem Boatenga. Blondwłosy pomocnik biało-czerwonych nie chybił. Ostatczny krąg winowajców wśród Niemców to: Hummels, Kroos, Boateng i Durm. Czyli wszyscy gracze odpowiedzialni za defensywę w tej fazie spotkania.
PODSUMOWANIE
Wkład Lewandowskiego w zwycięstwo nad Niemcami został nieco przyćmiony fantastycznymi występami Wojciecha Szczęsnego i Kamila Glika. Kapitan reprezentacji wykonał jednak kawał "czarnej roboty", z pozoru niezauważalnej i na pewno mało efektownej, lecz absolutnie niezbędnej do odniesienia prestiżowego zwycięstwa nad mistrzami świata. Tyczy się to w szczególności tytanicznej pracy w bocznych sektorach boiska, rozciągania niemieckiej defensywy, ale również dania pozostałym graczom przykładu, jak należy walczyć z rywalami - na każdym centymetrze boiska, nieustępliwie i na granicy faulu. Tak, jak na kapitana przystało.
Ponadto Lewandowski miał spory udziału przy obu bramkach Polaków, w obu przypdkach potwierdzając status gracza ze ścisłego europejskiego topu wśród napastników. Pierwsza - umiejętność ustawienia się w polu karnym tak, aby sprawić jak najwięcej trudności defensywie rywali; druga - siła fizyczna i świetna technika (przyjęcie piłki i wyłożenie Mili).
Na razie bez odpowiedzi pozostaje pytanie o współpracę na linii Lewandowski-Milik. Wydaje się, że ten duet ma wszelkie predyspozycje ku temu, by stanowić o sile polskiej ataku, przy czym trzeba pamiętać, że (i) nie wiadomo, czy Nawałka będzie dalej stawiał na system 1-4-4-2, (ii) na dogranie tej współpracy potrzeba czasu (wspónych gier), bowiem na ten moment obu brakuje wzajemnego zrozumienia i wymaganego w duetach automatyzmu oraz (iii) nie wiadomo, jak rozkładały się będą role w starciach z przeciwnikami, przeciwko którym to Polacy będą grali w ataku pozycyjnym.
MATEUSZ JAWORSKI