ANALIZA TAKTYCZNA: Dwie twarze Legii

2015-02-23 21:15:34; Aktualizacja: 9 lat temu
ANALIZA TAKTYCZNA: Dwie twarze Legii
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski Źródło: Transfery.info

Ajax Amsterdam pokonał Legię Warszawa w pierwszym spotkaniu 1/16 finału Ligi Europy. Bramkę dla gospodarzy zdobył Arkadiusz Milik.


SKŁADY I USTAWIENIA

Ajax Franka de Boera rozpoczął oczywiście w ustawieniu 1-4-3-3. W bramce Cillessen. Linia obrony to Boilesen, Viergever, Hoorn i van Rhijn. Środkowi pomocnicy byli zestawieni w konfiguracji 1-2 – najgłębiej, przed środkowymi obrońcami operował Serero, wyżej zaś Klaassen i Bazoer. Trójka atakujących to grający szeroko, de facto jako skrzydłowi Kishna i El Ghazi, oraz najbardziej wysunięty, ustawiony centralnie Milik.

Henning Berg zdecydował się na ten system, 1-4-3-3, przy czym należy zaznaczyć, że było to tylko ustawienie nominalne (więcej o rzeczywistym ustawieniu Legii dalej). W bramce Kuciak. Formację defensywną tworzyli Guilherme, Dossa Junior, Rzeźniczak i Broź. W drugiej linii najbardziej cofnięty Vrdoljak, Masłowski oraz Jodłowiec (także ustawienie 1-2). Na flankach Kucharczyk i Żyro, jedynym napastnikiem mistrzów Polski był natomiast Sa.

OBRAZ I PRZEBIEG MECZU

Nastawienie Legii w spotkaniu z Ajaksem było wyraźnie defensywne. Z nominalnego 1-4-3-3 goście w fazie obrony przechodzili na ustawienie 1-5-2-3. Zarazem jednak, co istotne, blok obronny ustawiony był w optymalnej odległości od bramki – Legia nie cofnęła w okolice własnej „szesnastki”, by tam czekać na konstruujących ataki gospodarzy.

Legia w fazie obrony, Ajax we wstępnym stadium fazy ataku. Vrdoljak wchodzi pomiędzy Juniora i Rzeźniczaka, stając się  piątym obrońcą (trzecim środkowym). Przed nimi pozostają Masłowski i Jodłowiec, dalej Kucharczyk, Sa i Żyro. Zwróćmy uwagę, iż linia obrony ustawiona jest na ok. 30 metrów od bramki Kuciaka. 

Legia przyjęła w Amsterdamie taktykę stosowaną we wcześniejszych spotkaniach Ligi Europy – oddała inicjatywę gospodarzom, pozwalając na zdominowanie posiadania piłki (do przerwy 68,8% do 31,2%, ogółem 63,7% do 36,3% na korzyść Ajaksu, per WhoScored), pozostając stroną reaktywną i szukając szans na zdobycie bramki w kontrataku. Stroną proaktywną od początku meczu był Ajax, zmuszony do konstruowania akcji w ataku pozycyjnym. 

W tym miejscu można odnieść się do ustawienia Legii w fazie obrony. Jak wspomniano, następowało przejście z 1-4-3-3 do rzadko spotykanego 1-5-2-3, gdy natomiast Ajax zdołał wprowadzić piłkę w okolice strefy ataku, goście raz jeszcze modyfikowali ustawienie – na 1-5-3-2 lub nawet 1-5-4-1, z odpowiednio jednym lub oboma skrzydłowymi operującymi głębiej, w linii z Jodłowcem i Masłowskim. Co oczywiste, w sytuacji, gdy przeciwnik gra jednym napastnikiem, zasadniczo nie istnieje potrzeba korzystania z aż trzech środkowych obrońców. Jest to typowy przypadek overdefending. Berg zdecydował się jednak na taki manewr, jak się wydaje, z następujących względów. Mimo że jedynym klasycznym napastnikiem był tego dnia Milik, zaś Kishna i El Ghazi grali szerzej, raczej jako skrzydłowi, istniało ryzyko, iż momentami Ajax może przechodzić na grę dwoma napastnikami – czy to za sprawą schodzącego do środka skrzydłowego, czy też wchodzącego pierwszej linii środkowego pomocnika. Wówczas, dla zachowania przewagi, konieczne byłoby cofnięcie się jednego ze środkowych pomocników, co choć teoretycznie wykonalne, to jest w praktyce zadaniem niełatwym. Dlatego też Berg wybrał wariant bardziej bezpieczny i zdecydował się cofnąć Vrdoljka do linii obrony, by uniknąć ewentualnych problemów związanych z operowaniem przez Chorwata pomiędzy liniami, w roli swoistego piwota (chodziłoby zwłaszcza o tworzącą się w drugiej linii lukę wskutek cofnięcia Vrdoljaka). Ajax jednak przez większą część pierwszej połowy grał jednym napastnikiem, Legia natomiast miała trzech środkowych obrońców nawet wtedy, gdy Milik cofał się z pierwszej linii (Vrdoljak krył go indywidualnie jedynie 2-3 metry w głąb). Oczywiście, gdy Milik miał tam wsparcie któregoś z kolegów, goście znajdowali się w bardzo dobrej sytuacji, dysponując przewagą 3na2. Gdy jednak tak się nie działo, mieliśmy do czynienia z overdefending w wykonaniu mistrzów Polski. 

Podkreślimy jednak w tym miejscu –  szkoleniowiec Legii chciał doprowadzić do sytuacji, w której goście mieli zawsze, niezależnie od sytuacji boiskowej, przewagę liczebną w defensywie. Boczni obrońcy kryli skrzydłowych Ajaksu, do tego byli asekurowani przez „półśrodkowych”, mogli też liczyć na pomoc odpowiednio Kucharczyka lub Żyry. To pewnym sensie rekompensowało wspomniane overdefending, bowiem odpowiednio Junior lub Rzeźniczak mogli przesunąć się do skrzydła i tam asekurować bocznego obrońcę lub wręcz podwajać rywali, co – oczywiście – nie prowadziło do powstania luki w środku defensywy, gdyż pozostawało tam dwóch graczy. O roli „półśrodkowych” w przypadku przejścia przez Ajax na grę dwoma napastnikami była mowa powyżej. Priorytetem Legii było uniknięcie straty bramki, co miała zapewnić pięcioosobowa linia obrony, zawsze znajdująca się w przewadze liczebnej względem przeciwników, a ponadto wspierana przez dwóch środkowych pomocników, zabezpieczających przedpole defensywy, oraz przez odpowiedzialnych skrzydłowych, odpowiedzialnych za bocznych obrońców Ajaksu. Dlatego też w fazę obrony zaangażowani było wszystkich 10 zawodników z pola.

Ustawienie Legii z pięcioma obrońcami miało jeszcze jedną zaletę. Mianowicie, jak wspomniano, zasadniczo to skrzydłowi mieli za zadanie kryć bocznych obrońców Ajaksu (kiedy ci grali głębiej, pozostając na własnej połowie, skrzydłowi Legii kryli środkowych pomocników - Klaassena i Bazoera). Jednak bywały sytuacje, w których gospodarze mieli na flance aż trzech graczy, ponieważ schodził tam jeszcze jeden ze środkowych pomocników. Jodłowiec i Masłowski operowali przed środkowymi obrońcami, w związku z czym musieli pokonać niejednokrotnie niemały dystans, by doskoczyć do rywala, a ponadto w strefie przed linią obrony pozostawał tylko jeden z nich. Tu istniało pewne ryzyko, mianowicie sytuacji 2na1, choć – zaznaczmy – nie była to sytuacji skrajnie niekorzystna. Trzeba bowiem pamiętać o pięcioosobowej linii obrony, której wzmocnienie odbyło się kosztem formacji pomocy. Liczba graczy pozostawała zatem taka sama, tyle że jeden z nich operował głębiej niż zazwyczaj. 

Masłowski schodzi do Klassena, co sprawia, że Jodłowiec zostaje sam przed linią obrony. W razie wprowadzenia piłki do środka, Ajax mógł zyskać w tej strefie przewagę liczebną 2na1. 

Gdy jednak Jodłowiec lub Masłowski nie doskakiwali do Klaassena lub Bazoera, następowało przesunięcie w formacji obronnej Legii – boczny obrońca doskakiwał do swojego vis-a-vis, skrzydłowego Ajaksu krył półśrodkowy, z kolei skrzydłowy Legii odpowiadał za owego środkowego pomocnika.

Piłkę ma Boilesen. Do boku schodzi Klaassen. Broź wyskakuje z linii obrony i rusza w kierunku Boilesena. Jednocześnie Legia przechodzi ad hoc na czteroosobową linię obrony – Rzeźniczak zajmuje miejsce prawego obrońcy, kryjąć Kishnę; obrońcy grają teraz bliżej siebie. Kucharczyk cały czas jest przy Klaassenie, natomiast Masłowski przesuwa się do prawej flanki na asekurację, zapewniając Legii przewagę liczebną w tej strefie – 4na3.

Pięcioosobowa linia obrony pozwoliła Legii radzić sobie z sytuacjami, gdy Ajax starał się wyprowadzić atak skrzydłem, mając tam nawet w danym momencie aż trzech zawodników.

Nieczęsto spotykane na europejskich boiskach ustawienie 1-5-2-3 w fazie obrony, było interesujące jeszcze z jednego względu. Oryginalność tego rozwiązania polega przede wszystkim na obecności trzech piłkarzy w pierwszej linii (z reguły w fazie obrony pierwszą linię tworzy nie więcej niż dwóch, co podyktowane jest wzmocnieniem drugiej linii). Ustawienie 1-4-3-3 w fazie ataku zmienia się w fazie obrony najczęściej na 1-4-5-1. W czwartek Legia dokonała zatem przesunięcia nie między pierwszą a drugą linią, a między drugą linią a linią obrony. Utrzymanie Kucharczyka, Sa i Żyry w pierwszej linii w fazie obrony miało, jak się wydaje, dwie przyczyny. Po pierwsza, Legia mocno utrudniła Ajaksowi wprowadzenie piłki na jej połowę („dalszą” część strefy środkowej) oraz do strefy ataku. Gdy Serero odbierał piłkę od swoich obrońców, miał przed sobą „zaporę” w postaci trzyosobowej pierwszej linii Legii – Sa krył właśnie Serero, natomiast Kucharczyk i Żyro odpowiednio Bazoera i Klaassena. Legioniści odpuścili pressing na środkowych obrońców Ajaksu, koncentrując się na walce o strefę środkową – tam zaś panowała równowaga 3na3, w dodatku z Jodłowcem i Masłowskim pomiędzy liniami. 

Po drugie, trzech graczy w pierwszej linii miało pozwolić Legii wyprowadzać groźne kontrataki po odbiorze piłki, a zarazem absorbować co najmniej trzech zawodników Ajaksu, gdy ten był w fazie ataku. O grze Legii w ofensywie jednak za chwilę.

Pierwsza połowa była w wykonaniu Legii bardzo dobra, jeśli chodzi o fazę obrony: kompaktowy blok obronny – małe odległości pomiędzy formacjami oraz pomiędzy zawodnikami w poszczególnych formacjach – wysoki poziom organizacji oraz dyscypliny, wzajemna asekuracja i ambitna gra w odbiorze. Do przerwy Legia zanotowała 10/16 odbiorów, 8 przechwytów, 13 wybić, 9 bloków i aż 8 wygranych pojedynków w powietrzu (per WhoScored). Ajax nie stworzył sobie w zasadzie ani jednej klarownej sytuacji do zdobycia bramki (do przerwy w stworzonych okazjach 6:5 dla Ajaksu, per Squawka). Najwięcej podań w zespole gospodarze wymieniali obrońcy: Boilesen 63, Viergever 58, Hoorn 49 i van Rhijn 60. Klaassen zanotował ledwie 22 celne podania, z kolei Serero i Bazoer odpowiednio 51 i 43. Ajax dominował w posiadaniu piłki, jego zawodnicy zanotowali zdecydowanie ponad dwa razy więcej kontaktów z piłką (459 do 193, per WhoScored), ale nie przekładało się to na tworzenie zagrożenia pod bramką Kuciaka. Owszem, Milik dał gospodarzom prowadzenie, jednak miało to miejsce po strzale z dystansu i jednym z nielicznym błędów warszawskiej defensywy.

Źródło: Squawka.

Powyżej widzimy planszę z podaniami obu drużyn w pierwszej połowie. Odsetek celnych zagrań wyniósł odpowiednio 93% i 72%. Ajax zanotował jednakże ledwie 4 kluczowe podania (plus asysta Kishny) i ani jednego celnego prostopadłego podania przez linię obrony. Tylko 3-krotnie udało się gospodarzom celnie podać w pole karne Legii (na ledwie 4 próby!). Ajax dominował w posiadaniu piłki, jednak z setek wymienionych podań niewiele wynikało; większość podań wymieniali między sobą obrońcy i defensywny pomocnik Serero. Gospodarze mieli spore problemy z rozegraniem piłki w strefie ataku, do czego walnie przyczyniła się dobrze zorganizowana w defensywie Legia. Ajax został zmuszony do zagrywania podań do tyłu i w poprzek boiska, ogółem zaś większość wymieniając w strefie środkowej. Ajax również nie wykorzystał tego, że w drugiej linii w fazie obrony Legia miała nominalnie dwóch graczy – Klaassen i Bazoer byli dosyć pasywni, Serero rzadko podłączał się do gry w strefie ataku; brakowało też częstych, w tym celu, zejść skrzydłowych.

Heat maps El Ghaziego i Kishny. Źródło: WhoScored.

Powyżej podania środkowych pomocników Ajaksu - Serero, Klaassena i Bazoera. Żaden z nich nie brał na siebie odpowiedzialności za rozegranie w strefie ataku, żaden też  nie stworzył kolegom dobrych sytuacji strzeleckich. Źródło: Squawka.

Jak wskazano, trójka Kucharczyk-Sa-Żyro miała nękać obronę gospodarzy groźnymi kontratakami. Goście jednak ani nie potrafili wyprowadzić skutecznego kontrataku, ani też choćby chwilę dłużej utrzymać się przy piłce, zwłaszcza w kontekście przejścia z nieudanego kontrataku do ataku pozycyjnego. Podopieczni Berga podawali z celnością na poziomie zaledwie 72%, aż 16-krotnie tracili piłkę, w tym 9 razy na połowie Ajaksu (ogółem 11 odbiorów gospodarzy i 5 strat legionistów). Ajax w fazie obrony prezentował się dobrze, jednocześnie Legia w fazie ataku niemal nie istniała (kwestii, co miało większy wpływ na obraz meczu, nie rozstrzygam). Dysproporcja pomiędzy oboma zespołami w fazie ataku była niewielka – 4:3 w kluczowych podaniach (plus asysta Kishny), 8:5 w strzałach na bramkę, w tym 3:2 w celnych (per Squawka).

Źródło: Squawka.

Po przerwie obraz meczu zmienił się diametralnie. 

Po pierwsze, Legia przystąpiła do drugiej połowy w zmienionym ustawieniu. Vrdoljak w fazie obrony nie operował już w jako środkowy obrońca, a wraz z Jodłowcem w strefie przed linią obrony. Chorwat pełnił rolę typowej „6”, w fazie ataku pozostając blisko środkowych obrońców. Legia w fazie obrony przeszła zatem z 1-5-2-3 na ustawienie 1-4-2-3-1, które momentami zmieniało się w 1-4-4-2; wyżej, w linii z Kucharczykiem i Żyro, poruszał się Masłowski. W fazie ataku legioniści również stosowali wspomniane ustawienie 1-4-2-3-1, płynnie przechodząc do 1-4-1-4-1 czy 1-4-2-4(1-3).

Legia w fazie obrony po przerwie - ustawienie 1-4-2-3-1.

Po drugie, poza zmianą ustawienia, Legia zaczęła bronić wyżej. W parze z wyższym ustawieniem bloku obronnego szedł pressing – goście nie czekali już na rywali w okolicach linii środkowej, by tam podejmować próbę odbioru, czyniąc to znacznie wyżej, w między 30 a 40 metrem od bramki Ajaksu, a w końcowych minutach nawet na 16 metrze. Krycie Serero przejął Masłowski, natomiast Sa miał za zadanie wywierać presję na środkowych obrońców Ajaksu. Doskonale widać to na powyższym ujęciu. Wzrosła również skuteczność gry w odbiorze legionistów – z 63% (10/16) do 82% (13/16), ogółem 72% (23/32). Dla porównania, w przypadku Ajaksu było to odpowiednio 85% (11/13), 67% (12/18) i ogółem 74% (23/31). Tak jak w pierwszej połowie drużyną lepszą w defensywie byli gospodarze, to w drugiej sytuacja się odwróciła. 

Powyższa grafika przedstawia przypadki utraty piłki przez obie drużyny w drugiej połowie (Ajax – błękitne kropki, Legia – czerwone kropki), po 18 z każdej ze stron. Zwróćmy uwagę, że większość strat Ajaksu miało miejsce na własnej połowie (10/18), łącznie zaś 14 z 18 w strefach obrony i środkowej. Było to skutkiem tego, że Legia po przerwie (i) ustawiła wyżej blok obronny, (ii) grała wyższym pressingiem, (iii) bardziej agresywnie i (iv) skuteczniej w odbiorze. Źródło: WhoScored.

Po trzecie, Legia zdecydowanie poprawiła grę w strefie ataku. Podopieczni Berga wreszcie wyprowadzali groźne kontrataki, dłużej utrzymywali się także przy piłce, wobec czego dysproporcja w tym elemencie nie była już tak wyraźna (59,1% do 40,9% po przerwie, przed przerwą 68,8% do 31,2%, per WhoScored), jednak za większą liczbą podań nie poszła ich celność (spadek z 72% do 71%, per Squawka). Co istotne, Legia była w fazie ataku bardzo produktywna – 5 stworzonych sytuacji, tyle samo kluczowych podań, do tego 10 strzałów, w tym 5 celnych. Wymowna jest również statystyka udanych prostopadłych podań przez linię obrony – tych Legia zanotowała 2, Ajax natomiast ani jednego (!).

Podania obu drużyn w drugiej połowie. Źródło: Squawka.

Strzały obu drużyn w drugiej połowie. Źródło: Squawka.

Legia była po przerwie nastawiona zdecydowanie bardziej ofensywnie i proaktywnie. To mistrzowie Polski długimi fragmentami mieli inicjatywę, dyktując warunki gry i starając się zamknąć Ajax na jego połowie. Innymi słowy, gra była w większym stopniu ukierunkowana na fazę ataku i kreowanie zagrożenia pod bramką Cillessena, aniżeli na fazę obrony. Ujmując to jeszcze inaczej, Legia po prostu zaczęła grać bardziej do przodu, nie ograniczając się jedynie defensywy. Zarazem goście radzili sobie z atakami Ajaksu, neutralizując je niemal w całości i nie pozwalając na stworzenie większego zagrożenia pod własną bramką. Z drugiej strony jednakże, zespół de Boera był po przerwie przyjął postawę bardziej zachowawczą – nie grał już tak ofensywnie, będąc jeszcze mniej produktywnym w fazie ataku i zwłaszcza po zmarnowaniu przez Legię stuprocentowych sytuacji, chętniej cofał się i oddawał gościom inicjatywę.

Mimo że do postawy Legii w strefie ataku można mieć pewne zastrzeżenia – chodzi zwłaszcza o rozegranie piłki, a także o dośrodkowania (ledwie 6 udanych na 27 prób, per Squawka) – to goście stworzyli sobie dość sytuacji, aby w Amsterdamie zdobyć przynajmniej jednego gola: 10 okazji strzeleckich, 15 strzałów, w tym 7 celnych. „Setki” zmarnowali Guilherme, Żyro i Sa. Ajax, mimo że stworzył sobie aż 12 okazji, tak dobrych sytuacji nie miał. 

PODSUMOWANIE

Pierwsze spotkanie między Ajaksem i Legią można śmiało określić jako spotkanie dwóch połów. Pierwsza to stricte defensywne nastawienie Legii – goście skupili się na fazie obrony, angażując weń wszystkich 10 zawodników z pola i utrzymując pięcioosobową linią obrony. Niemal w całości oddali inicjatywę gospodarzom. Ci zaś w fazie ataku radzili sobie nienajlepiej, w dużej mierze za sprawą dobrze zorganizowanej i zdyscyplinowanej w defensywie Legii. Podopieczni Berga natomiast w fazie ataku właściwie sobie nie radzili w ogóle, także dlatego, że w akcjach brała zbyt mała liczba zawodników (vide koncentracja na fazie obrony), a ci, którzy udział brali, mieli zapewne z tyłu głowy precyzyjne polecenia taktyczne trenera, dotyczące oczywiście fazy obrony.

Z perspektywy czasu można stwierdzić, że Legia była do przerwy zbyt zachowawcza i ostrożna. Overdefending a bit. Sama skuteczna gra w destrukcji to za mało, kiedy traci się bramkę, a rywal w dodatku ma problemy ze stwarzaniem sytuacji. W drugiej połowie to już zupełnie inna Legia – bardziej ofensywna, proaktywna, kreująca i tworząca sobie znakomite okazje do zdobycia bramki. Nadal jednak, pomimo mniejszej liczby zawodników zaangażowanych w fazę obrony oraz już nie tak kompaktowego bloku obronnego, skuteczna w defensywie, niepozwalająca – ujmując to delikatnie – przeciętnemu Ajaksowi na stworzenie choćby jednej stuprocentowej okazji strzeleckiej. Błysk geniuszu Milika i brak skuteczności Legii sprawiły, że po 34’ minucie wynik już nie uległ zmianie i Ajax, nie bez problemów, ostatecznie dowiózł zwycięstwo.

MATEUSZ JAWORSKI