Czy Liverpool dokonuje niemożliwego?

2022-04-27 10:43:01; Aktualizacja: 2 lata temu
Czy Liverpool dokonuje niemożliwego? Fot. Serial Sukcesja | HBO | Warner Media
Redakcja
Redakcja Źródło: Transfery.info

Gdy inne wielkie europejskie kluby drżą, gdy widzą starzejące się największe gwiazdy, Liverpool jest już gotowy na zmianę warty.

Z czym kojarzy się Liverpool Jürgena Kloppa? Na pewno z gegenpressingiem, bokami obrony, Virgilem Van Dijkiem. Ale być może dla wielu ten wielki Liverpool ma twarz trzech piłkarzy: Mohameda Salaha, Roberto Firmino oraz Sadio Mané.

To tercet napastników, który już zapisał się w historii światowego futbolu. To trio strzeliło od 2017 roku aż 242 gole w Premier League. Przynieśli Liverpoolowi pierwszy tytuł mistrza Anglii od 30 lat, pierwszą Ligę Mistrzów od 14 lat. To trio dokonało rzeczy wielkich.

Ale jak wyliczył Andrew Beasley z „Liverpool Echo”, choć w sezonie 2018/2019 trzej napastnicy zagrali od pierwszego gwizdka wszystkie 38 meczów, to w tych rozgrywkach takich spotkań były ledwie cztery.

Jak starzeją się piłkarze

To kolosalna zmiana. Dziś za atak Liverpoolu odpowiadają inni piłkarze. Bo dzięki transferom, Klopp może spokojnie rotować.

Miejsce w pierwszym składzie zdobył młodszy od Firmino o sześć lat Portugalczyk Diogo Jota, strzelec 15 goli w tym sezonie. Później, w zimie, na Anfield przyszedł Luis Diaz, jeszcze młodszy Kolumbijczyk, który z Salahem i Mané rozumie się tak, jakby grał z nimi od dzieciaka.

W piłce nożnej czas biegnie szybko. Młody zawodnik nagle staje się w najlepszym wieku dla piłkarza, a potem - jeszcze szybciej - jest już po drugiej stronie rzeki i nie daje klubowi tyle, ile jeszcze do niedawna.

Czym jest sukcesja w piłce?

Piłkarze, grający na różnych pozycjach, „starzeją” się w różny sposób. Bramkarze i stoperzy mogą cieszyć się wysoką formą najdłużej. Ale boczni obrońcy i pomocnicy - ci, którzy biegają w futbolu najwięcej - mogą mieć najlepszy sezon za sobą już jako 26-latkowie.

Kluby miewają problem ze starzeniem się zawodników - nie myślą o zastępowaniu największych gwiazd. Nie myślą o - jak piszą niektórzy eksperci - planowaniu „sukcesji”. Czasem decyduje sentyment, czasem brak długoterminowego myślenia.

Część wybitnych piłkarzy - tak jak Karim Benzema czy Robert Lewandowski - wraz z wiekiem staje się coraz lepsza. Ale w większości przypadków upływ czasu jest dla piłkarzy niekorzystny. Sir Alex Ferguson zostawił Davidowi Moyesowi drużynę, która już miała za sobą „ostatni taniec”, a w dodatku nie było w klubie odpowiednich następców.

Młodszy ze szkockich menedżerów wszedł więc do zespołu, który z naturalnych względów musiał zejść o co najmniej poziom niżej.

W United nie było więc odpowiedniego planu „sukcesji”. Nie myślano o tym, jak zastąpić starzejących się piłkarzy.

Lepiej zapobiegać, niż reagować

Oczywiście w poszukiwaniu przykładów na złe zarządzanie klubem z najwyższej półki najłatwiej spojrzeć na Old Trafford, ale nawet ci, którzy wydają się prymusami, mogą zaraz obudzić się z ręką w nocniku.

Jaki jest plan Bayernu na napastnika po odejściu Roberta Lewandowskiego? Co Real zrobi, gdy Luka Modrić przestanie grać, jakby czas się zatrzymał? Czy Manchester City jest gotowy na możliwy spadek formy Kevina de Bruyne?

Tymczasem Liverpoolowi udało się wprowadzić do zespołu Jotę i Diaza akurat w momencie, gdy Salah, Mané i Firmino wciąż są jeszcze w wysokiej formie, ale za chwilę ich wiek może dać o sobie znać. Zamiast reagować na spadki dyspozycji, Liverpool zapobiega spadkowi formy całego zespołu.

Na tym polega odpowiedzialność

A możliwe też przecież, że ktoś z tej trójki też z klubu odejdzie - wciąż niewyjaśniona jest sprawa nowego kontraktu dla Mohameda Salaha.

Ale na każdą z tych ewentualności Liverpool jest już gotowy. I na tym polega odpowiedzialność, właściwa sukcesja. Na spokoju, że drużyna nie ucierpi, gdy dotychczasowa gwiazda przestanie dawać jej tak dużo jak wcześniej.

Jest też jeden aspekt, który warto tu brać pod uwagę. Bayern może mieć problem z zastąpieniem Lewandowskiego, bo żaden konkretny napastnik nie przyjdzie do Monachium, dopóki Polak w nim wciąż będzie grał.

Podobnie jest też przecież w Tottenhamie. Od lat Koguty chcą ściągnąć napastnika - konkurencji dla Harry’ego Kane’a, ale przecież żaden porządny zawodnik nie przyjdzie grzać ławę. Zatem pula możliwości ogranicza się do napastników najwyżej przeciętnych.

Łatwiej zastąpić trzech niż jednego

Liverpool nie musi martwić się takimi problemami. System gry Kloppa - oparty na wymienności pozycji - nie zależy od jednego napastnika, jak Kane czy Lewandowski. Łatwiej więc przekonać ofensywnego zawodnika, że będzie zastępował jednego z trzech napastników, niż gdyby mógł wskoczyć do gry jedynie wtedy, gdy wyleci ten jeden konkretny.

Wiadomo było, że Liverpool to jeden z najmądrzej budowanych klubów Europy. Być może nawet najmądrzej. Na chłodno, za pomocą danych i skrupulatnego skautingu. Każdy z pięciu napastników „The Reds” kosztował mniej niż Timo Werner, a cała piątka razem wzięta była tańsza niż Neymar. Liverpool płaci dużo, ale wtedy, gdy widzi w transferze wartość.

Teraz zaczynamy widzieć kolejny aspekt mądrości Liverpoolu - odpowiedzialne budowanie składu. Sukcesję. To coś, co wydawało się najtrudniejszym zadaniem dla dyrektorów sportowych, wręcz niemożliwym.

I dzięki tej sukcesji walka „The Reds” o mistrzostwo może mieć nowe odsłony w kolejnych sezonach Premier League.

JACEK STASZAK

Więcej na ten temat: Anglia Liverpool FC Premier League