Efekt pierwszego wrażenia: Wołodymyr Kostewycz
2017-01-21 16:57:18; Aktualizacja: 7 lat temuŚwietna technika, dobry przegląd boiska i na chwilę obecną obrona tylko z nazwy. Chociaż okresom przygotowawczym daleko od bycia miarodajnymi, to pewne rzeczy widać na pierwszy rzut oka.
Noga nie do podrobienia
Wyciąganie wniosków ze sparingów przypomina wróżenie z fusów, ale można pokusić się o wyodrębnienie cech typowych dla danego zawodnika. Kierunek taktyczny, jaki obierze trener Bjelica oraz komunikacja z innymi piłkarzami mogą oczywiście doprowadzić do ich rozwoju, ewolucji, ewentualnie w najgorszym razie zahamowania, ale w tym momencie można mówić o wersji bazowej.
Ukraiński nabytek poznańskiego Lecha od samego początku wyróżnia się niesamowitymi umiejętnościami technicznymi jeśli chodzi o bicie stałych fragmentów gry oraz dośrodkowania w pole karne przeciwnika. Wraz z upływem czasu powinno być jeszcze lepiej, bowiem obecnie Kostewycz znajduje się gdzieś w pierwszej fazie aklimatyzacji w szeregach nowej drużyny. Zauważalny jest charakterystyczny, krótki ruch do piłki, po którym następuje miękka wrzutka. Ukrainiec w meczu przeciwko FK Ufa dał przegląd swoich umiejętności w tym zakresie: delikatnie, płasko dogrywał do najbliżej ustawionego kolegi na krótki słupek (piłka padła łupem rywala, ale ostatecznie Lech i tak miał rożny), wykonywał rzut wolny (nieudany) i przenosił ciężar gry. Najwięcej uwagi wypada poświęcić temu ostatniemu dośrodkowaniu. Chociaż Kostewycz znajdował się kilka metrów przed jednym narożnikiem pola karnego, to nie dogrywał do bliższego mu Robaka (w okolicach półkola), a wypatrzył niepilnowanego i szarżującego na długim słupku Makuszewskiego. Piłka była dopieszczona, spadła idealnie pod nogi pomocnika, a „Kolejorz” stanął przed szansą na wyjście na prowadzenie. Ukrainiec nie tylko bardzo dobrze czuje piłkę i potrafi precyzyjnie wymierzyć dośrodkowanie, ale i ma niezły przegląd boiska. Na chwilę obecną trudno o stwierdzenie na jakim poziomie, ale z pewnością trener Bjelica będzie w stanie wyciągnąć z niego coś więcej.Popularne
Nieco gorzej wyglądała walka przy linii bocznej w wykonaniu Kostewycza. Obrońca miał spore problemy, żeby utrzymać się przy futbolówce w obliczu pressingu przeciwnika. Nie zanotował zbyt wielu strat (2 na połowie przeciwnika), ale nie to było tutaj kluczowe: Ukrainiec bardzo często zwalniał ataki poznaniaków wycofując piłkę do linii obrony.
Optyczna dominacja
Akurat powyższa kwestia jest uzależniona od wzrostu pewności siebie, a co za tym idzie, większego zaangażowania w życie drużyny. Kostewycz bardzo często grał na alibi zamiast samodzielnie wyprowadzić atak. Wolał przenieść odpowiedzialność na kogoś innego. Akcje „Kolejorza” traciły tempo. Nie oznacza to jednak, że Ukrainiec w ogóle nie pokazywał się do gry. Przodował w wychodzeniu na obieg w momencie, gdy Jevtić zabierał się z futbolówką. Wyglądało to tak, jakby wolał dostać piłkę w pełnym biegu (większa szansa na element zaskoczenia biorąc pod uwagę jego gabaryty), zamiast bawić się w pojedynki z przeciwnikiem, który spychał go do linii bocznej. Trzeba jednak przyznać, że w okolicach pola karnego, na samym początku spotkania, bardzo chętnie wdawał się w drybling lub starał się zmylić przeciwnika charakterystycznie przyspieszając tempo, a następnie oddając piłkę do wspomagającego go kolegi.
Patrząc na statystyki z pierwszej połowy można odnieść wrażenie, że Kostewycz był jednym z najbardziej aktywnych piłkarzy. I rzeczywiście, akcje w większości przechodziły stroną Ukraińca. Działo się tak jednak tylko do momentu wprowadzenia piłki do gry – później trafiała już bezpośrednio do Jevticia, rzadko przy wsparciu obrońcy (kilkakrotnie dał próbkę umiejętności gry na małej powierzchni).
Kostewycz większą część pierwszej połowy spędzał na grze z linią obrony (głównie z Lasse Nielsenem – na 10 podań w obrębie obrony/do tyłu, aż 7 było skierowanych do Duńczyka). Nie oznacza to jednak, że tam zostawał. Najczęściej to rywal zmuszał go do uruchamiania stoperów (Ukrainiec bardzo często był wypychany i wolał nie ryzykować). Wielokrotnie jednak mógł wybrać inne rozwiązanie – zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nie ma najmniejszych problemów z przenoszeniem ciężaru gry na przeciwległą flankę.
*nieuwzględnione: rzut wolny, wrzutka na Makuszewskiego i oddalenie zagrożenia.
Półdefensor z założenia
Lech Poznań wiedział, co robi ściągając w swoje szeregi piłkarza, którego na pewno nie można określić mianem typowego obrońcy. Kostewycza dość łatwo przestawić przez co na chwilę obecną nie stanowi zbyt dużego wsparcia dla defensywy w tym zakresie. Inaczej wygląda to w pojedynkach biegowych, w które bardzo chętnie się wdaje, czy 1 na 1, gdy jest w stanie wyprowadzić przeciwnika w pole bazując na swoich umiejętnościach technicznych. Z pewnością trener Bjelica jest świadomy, że wystawianie Ukraińca w wyjściowej jedenastce znacznie wzmocni ofensywę drużyny, zwiększy procent udanych dośrodkowań/stałych fragmentów gry (poznaniakom brakuje jakości w tym zakresie, wielokrotnie zdarzało się, że centry były niechlujne) i wymusi wykształcenie się pewnych mechanizmów taktycznych. W Poznaniu nie brakuje solidnego wsparcia dla stoperów: Tetteh już dzisiaj schodził bardzo nisko, a wówczas Bednarek i Nielsen rozstawieni byli znacznie szerzej, umożliwiając Kędziorze i Kostewyczowi realne wsparcie ataku. Ciekawym rozwiązaniem jest wycofywanie Gutierreza. Co prawda Kolumbijczyk zagrał dzisiaj tylko ok. 15 minut, ale w tym czasie pokazał, że sprawnie radzi sobie z upłynnianiem gry „Kolejorza” poprzez bezpośrednią pracę z obroną i wypuszczaniem udanych piłek stamtąd, w kierunku graczy ofensywnych (jak np. dzisiaj na Jevticia).
W przypadku Kostewycza pozory nie powinny mylić. Sprawia wrażenie solidnego zawodnika, któremu nie będzie brakowało zaangażowania i nuty fantazji w ataku (nie wybiera najprostszych rozwiązań). Wszystko zależy od tego, jak przepracuje okres przygotowawczy, jaką rolę da mu trener Bjelica i jak będzie wyglądał jego proces aklimatyzacji w połączeniu z kwestiami taktycznymi. Lech potrzebuje zawodnika takiego typu, a szkoleniowiec z pewnością zadba o jego wpasowanie w struktury drużyny.