Era starych misiów. Czy rynek polubi piłkarzy po trzydziestce?

Era starych misiów. Czy rynek polubi piłkarzy po trzydziestce? fot. SIPA / PressFocus
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Wielki futbol polubił słowo „know how”, bo to oznacza szukanie małych przewag i robienie kroku w przód w stosunku do rywala.

Za chwilę nowym trendem może być kupowanie graczy po trzydziestce. Im bardziej rynek mówi, że są niepotrzebni, tym mocniej można na nich zyskać.

Dostaliśmy wyjątkowe lato: rekordowe pod względem wydanych pieniędzy w Anglii, odświeżające po destrukcyjnej pandemii, do tego z jasnym sygnałem ze strony wielkich klubów, że nie będą patrzyły na wiek piłkarza, bo ten „uplastycznił” się tak bardzo, że nie ma sensu trzymać się starych ram. Manchesteru United i Chelsea nie obchodziło to, że Casemiro i Kalidou Koulibaly są po trzydziestce, skoro ich jakość i fizyczność daje większą gwarancję niż szperanie wśród perełek jutra.

Ostatni finał Ligi Mistrzów, gdzie grało aż 12 zawodników z etykietką +30 pokazuje trend: piłkarze będą coraz starsi. Ich prime time zacznie nadchodzić później, więc też później opłaca się ich kontraktować.

To już jest inna rzeczywistość niż ta, w której Arsene Wenger mówił, że nie będzie dawać długich kontraktów graczom po trzydziestce. Inna niż ta, gdzie wyjątki robiono tylko dla obrońców, jak Sebastien Squillaci, a Alex Ferguson w Manchesterze United nawet w przypadku Ryana Giggsa mówił, że okej, możemy się razem bawić, ale tylko przez rok, bo w tym wieku każda propozycja dłuższej umowy jest ryzykowna. Szkot lubił dawać dzień wolnego piłkarzom po trzydziestce, bo tego wymagały ich ciała. Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, zresztą trudno też pojąć to, jak taki Eric Cantona mógł zakończyć karierę w wieku 31 lat.

To ewidentnie nie była epoka fizycznych Robocopów. Messi i Ronaldo wystrzelili pod tym względem futbol na inną orbitę. A dziś aż roi się od naśladowców.

Gdy cztery lata temu Juventus kupował 33-latka za 100 milionów euro, nikt specjalnie nie wzruszał ramionami. Od początku było jasne, jaki wkład marketingowy wnosi Portugalczyk.

Poza tym był świeżo po zdobyciu Ligi Mistrzów, a jego licznik goli we wszystkich rozgrywkach zamknął się na 44 w 44 meczach. Podobnie było z Leo Messim, odchodzącym do PSG. Przez jakiś czas wydawało nam się, że tylko oni są w stanie zaburzyć czas, ale zaraz potem swój taniec rozpoczął Robert Lewandowski, a obok ściga się też Karim Benzema. Liverpool niedawno zastanawiał się, co zrobić z 30-letnim Mohamedem Salahem. Ostatecznie nie miał wyboru: dał mu trzyletni kontrakt i największą pensję w historii.

Dawniej królami strzelców Ligi Mistrzów zostawali gracze typu Raúl González Blanco (22 lata), Alex Del Piero (24 lata) albo Andrij Szewczenko (23). Bywały przykłady Ruuda Van Nistelrooya (26) albo Fernando Morientesa (28). Teraz to już właściwie poletko dla starych misiów.

33-letni Robert Lewandowski jest doskonałym przykładem, że nie ma sensu sugerować się wiekiem. Polak dostał czteroletni kontrakt, a suma transferu wyniosła 50 milionów euro. Ten ruch już teraz zwraca się marketingowo i sportowo, a prawdziwa skala dopiero nadejdzie. Nikt nie mówi: „Ale co nam z Lewego, skoro już na nim nie zarobimy?”.

Futbol generuje dziś potężne pieniądze z marketingu, ten nakręcany jest wynikami, a to podkopuje mit, że należy inwestować tylko w młodych, bo tam czai się największa stopa zwrotu.

Pewnych rzeczy oczywiście się nie zmienią: linia kariery piłkarza od zawsze przypomina odwróconą literę U”, co rzadko współgra z bardziej wyprostowaną krzywą zarobków, bo żadna gwiazda nie godzi się na to, by po trzydziestce zarabiać mniej. Ostatnie lata ewidentnie wypłaszczają wspomnianą literą „U”, a to oznacza, że nawet z finansowego punktu widzenia inwestowanie w starszych graczy nie jest aż tak złym dealem.

Niecały rok temu Burnley za 31-letniego Chrisa Wooda dostało od Newcastle 30 milionów euro. „Sroki” kupiły też 32-letniego Kierana Trippiera za połowę tej kwoty, co pozwoliło Atletico Madryt odzyskać 60 procent wkładu, który zainwestowali w niego trzy lata wcześniej. Inter też zarobił na 33-letnim Ivanie Perisiciu. Chorwat dobrze zaczął sezon w Tottenhamie, a jego forma fizyczna wskazuje na to, że nie zwinie się po jednym sezonie. Zanim przyszedł do Londynu, Spurs od pięciu lat wzbraniali się przed zakupami graczy po trzydziestce.

Maurizio Sarri jeszcze, gdy był trenerem Chelsea mówił, że to głupota. Że kluby na własne życzenie ograniczają sobie ruchy, mając wewnętrzne regulacje dotyczące wieku. Przykładowy Manchester City nie kupił gracza z pola po trzydziestce od ponad dekady. PSG latem wypchnął 34-letniego Angela Di Marię, chociaż jeszcze zimą obiecywał mu nową umowę. Argentyńczyk we łzach żegnał się z Parc des Princes, ale piłkarsko wciąż jego akcje stoją na tyle mocno, że za chwilę może się odbić w Juventusie. Pierwszy mecz z Sassuolo rozpoczął od gola i asysty.

I właśnie tutaj może czaić się okazja: skoro nie wszyscy jeszcze pojęli, że granica wieku się przesunęła, to warto takich niedowartościowanych graczy kontraktować.

Istnieje statystyka, mówiąca, że w Lidze Mistrzów z każdym rokiem zwiększa się liczba minut rozegranych przez zawodników po 32. roku życia. Wychodząc na inne rozgrywki, choćby biorąc do kupy pięć topowych lig, dokładnie widać tę samą zależność. Gdy ostatnio Chelsea chciała kupić młodego Antony’ego Gordona, Everton krzyknął 60 milionów euro, chociaż 21-latek ma pięć goli na poziomie Premier League i nie jest żadną gwarancją zwrotu. To nie przypadek, że Thomas Tuchel przychylniej spojrzał na 33-letniego Pierre’a Emericka Aubameyanga. To że doświadczenie z miejsca daje pewność, pokazuje 38-letni Thiago Silva, pewniak w obronie Chelsea, choć dwa lata temu wszyscy pytali: „a ten to po co?”.

Pokolenie Silvy jest pierwszym, które w ostatniej dekadzie miało ogromną styczność z rozbudowanymi sztabami klubów, poszerzonymi o ekspertów i naukowców. Łatwiej dziś konserwować ciała graczy, podchodzić do nich indywidualnie tak, by jak najlepiej zarządzać organizmem, a w konsekwencji aktywem.

Luka Modrić żartował kiedyś, że - jak Japończyk Kazuyoshi Miura - chce grać do pięćdziesiątki i gdyby się dobrze zastanowić, wcale to nie jest deklaracja z kosmosu.

Piłka dostarcza dziś tak wiele pieniędzy, że obok graczy co chwilę wyrastają firmy niosące obietnice przedłużania życia. Proponują złote góry, bo obok widzą pieniądz. W tym środowisku nigdy nie było tyle miodu w garnku: każdemu zależy, by siedzieć przy nim jak najdłużej.

Łatwiej jest też dziś inwestować w starszych piłkarzy, bo kluby tak dużo zarabiają z praw telewizyjnych, że ryzyko wtopienia kilkunastu milionów nie robi na nich wrażenia. To też sygnał dla rynku, że jeśli nie chcesz mi tanio sprzedać dwudziestolatka, to wezmę sobie kogoś starszego. Kult młodości w ostatnim czasie potwornie wywindował ceny talentów. Korzysta na tym Ligue 1, opychająca za sprawą Monaco Aurieliana Tchoumaniego za 80 milionów euro. Korzystały też Olympique Lyon albo Lille, gdy dawały do Premier League kolejno Tanguya Ndombele (60 milionów euro) i Nicolasa Pepe (80 milionów euro).

Obaj do dziś są rekordowymi transferami Tottenhamu i Arsenalu. Poza tym obaj też stali się niewypałami, rzucanymi na wypożyczenia, byle tylko choć trochę odciążyć budżet.

Wielka piłka mamiona jest wizją obietnicy, a ta czasem po prostu nie nadchodzi. Zbyt mocno wygięte wahadło potrzebuje odbicia.

I tutaj przychodzą starsi gracze po trzydziestce, którzy mają jeszcze jeden ważny aspekt: mentalność i twarde stąpanie po ziemi wykuwane jeszcze przed erą Tik-Toka i błyskotek z Instagrama.

Nie ma wątpliwości, że w kolejnych lat coraz więcej klubów odważy się stawiać na to, co doświadczone i sprawdzone.

PAWEŁ GRABOWSKI
VIAPLAY, NEWONCE

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 Bernardo Silva chce hitowego transferu Bernardo Silva chce hitowego transferu Xavi rozmawia z nowym klubem Xavi rozmawia z nowym klubem Drużyna Kacpra Kozłowskiego ma... mniej niż zero punktów. Vitesse Arnhem spadło z Eredivisie po ponad 30 latach [OFICJALNIE] Drużyna Kacpra Kozłowskiego ma... mniej niż zero punktów. Vitesse Arnhem spadło z Eredivisie po ponad 30 latach [OFICJALNIE] Ernest Muçi z ładnym golem. Perfekcyjnie przymierzył z dystansu Ernest Muçi z ładnym golem. Perfekcyjnie przymierzył z dystansu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy