Jak Borussia zdominowała Arsenal, czyli dwa słowa o kontrpressingu

2014-09-19 16:32:31; Aktualizacja: 10 lat temu
Jak Borussia zdominowała Arsenal, czyli dwa słowa o kontrpressingu Fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski Źródło: Transfery.info

Do wtorkowego zwycięstwa Borussii Dortmund nad Arsenalem idealnie wręcz nadaje się określenie „demonstracja siły”. A to dlatego, że podopieczni Jurgena Kloppa nie tyle rywali pokonali, co zdominowali.

Klopp to szkoleniowiec absolutnie topowy. Wiadomo. Ten truizm musi jednak paść, zanim przejdziemy do samej potyczki z Arsenalem – gdy bowiem spotykają się dwie drużyny z tej samej półki, i to na poziomie Ligi Mistrzów, tak jednostronne mecze nie zdarzają się zbyt często (tę regułę potwierdzają, wprawdzie jako wyjątki, półfinały z udziałem w Bayernu Monachium w dwóch poprzednich sezonach). Co takiego zrobił Klopp, że piłkarze Arsenalu wyglądali na Signal Iduna Park momentami jak bezradna, zdezorientowana grupa piłkarzy skrzyknięta z dnia na dzień? Jedną z odpowiedzi kontrpressing (niem. gegenpressing, ang. counter pressing).
 
Krótki rys historyczny. Trenerami, którzy w minionych sezonach stosowali tę strategię, są Pep Guardiola, Jupp Heynckes oraz właśnie Klopp (kolejność przypadkowa). Kontrpressing nie jest rozwiązaniem nowatorskim, co raczej odkrytym na nowo. Za pioniera uważany jest, a jakże, Rinus Michels, który zaprezentował kontrpressing szerszej publiczności na Mistrzostwach Świata w 1974 r. Z drugiej jednak strony, można by bronić tezy, że Michels nie jest autorem koncepcji kontrpressingu, a raczej pierwszym, któremu udało się uporządkować, nadać bardziej sztywne ramy temu, co istniało w futbolu od jego zarania, czyli odruchowi „wszyscy na zawodnika z piłką”. Było to o tyle ważne, że kult dryblingu, czyniący powyższą metodę jedynym właściwym sposobem na defensywę, odszedł bezpowrotnie. Z kolei w grze opartej na podaniach taki niezorganizowany, spontaniczny atak na rywala mógł być z łatwością odparty.
 
Na czym jest więc polega wspomniany kontrpressing? Opiera się on na założeniu, że nadrzędnym celem drużyny powinno być odzyskanie piłki jak najszybciej po jej stracie, gdy rywale są jeszcze nie w pełni zorganizowani po odbiorze i z tego powodu istotnie narażeni na jej stratę. Polega zaś, jak sama nazwa wskazuje, na zastosowaniu bardzo intensywnego pressingu na rywali w chwili odebrania przezeń piłki drużynie atakującej. Innymi słowy, w momencie, gdy drużyna atakująca notuje stratę, a piłka – pozostając w grze – zostaje przejęta przez rywali, zawodnicy drużyny atakującej nie wracają do defensywy, by tam zorganizować się wedle założeń trenera (strefa, 1na1 czy obrona kombinowana/mieszana) i w ten sposób spróbować odebrać piłkę, a od razu po stracie, na pełnej szybkości, podejmują próbę jej odzyskania. Jeśli to się powiedzie, drużyna odzyskuje piłkę, nadal znajduje się w fazie ataku i to  mniej więcej w tej samej strefie boiska, w której nastąpiła strata. Kontrpressing pozwala zatem odzyskać piłkę dalej od własnej bramki, niż by to nastąpiło po powrocie i zorganizowaniu się w defensywie. Terenu nie trzeba zdobywać na nowo, jest też istotnie bliżej do bramki rywali.
 
 
Kontrpressing nie stanowi taktyki odmiennej od „zwykłego” pressingu, a jest jego podtypem. Zasady pozostają te same, również poszczególne odmiany/cechy „zwykłego” pressingu można odnosić do kontrpressingu, np. oparty na kryciu strefowym lub 1na1. Swoistość kontrpressingu polega na tym, że stanowi on fazę przejściową pomiędzy atakiem a obroną – „zwykły” zaś pomiędzy obroną a atakiem. Rozpoczyna się w chwili straty piłki na rzecz przeciwnika, a zatem wraz z zakończeniem fazy ataku, i w związku z tym można go określić jako automatyczny, stosowany zasadniczo zawsze wtedy, gdy nastąpi strata. „Zwykły” pressing stanowi strategię nieco bardziej złożoną i zorganizowaną, stosowaną zazwyczaj na sygnał lub w ustalonych wcześniej okolicznościach (np. gdy rywal przekroczy linię środkową, kiedy piłka trafi do bocznego obrońcy etc.) i, co ważne, gdy to przeciwnik jest w posiadaniu piłki. Innymi słowy, chodzi o sytuacje, w których przeciwnik „dłużej” utrzymuje się przy piłce, a w każdym razie jest już w fazie ataku i przystąpił do jego budowania. Nie jest to więc moment tuż po odbiorze piłki, a gdy po tymże odbiorze (lub oczywiście w innych okolicznościach) przeciwnicy opanowali sytuację i rozpoczynają rozgrywanie piłki. Clue kontrpressingu jest moment, w którym następuje, tj. wtedy, gdy rywal nie zdążył jescze poukładać gry po przechwycie i wobec czego jest najbardziej narażony na jej utratę piłki.
 
Kontrpressing ma zapobiegać temu, by przeciwnicy po odbiorze piłki przystąpili do budowania ataku (zmusili drużynę atakującą z przejścia z fazy ataku do fazy obrony). Jeśli w ten sposób uda się odzyskać piłkę, drużyna dotychczas atakująca może kontynuować konstruowanie akcji. Atak można więc uznać nie za przerwany, a tylko na krótko wstrzymany. Drużyna atakująca nadal atakuje, w związku z czym nie musi organizować bloku obronnego.
 
Kontrpressing ma uniemożliwić następujące po odbiorze skierowanie piłki w to miejsce boiska, w którym przeciwnicy mogą przystąpić do zawiązania ataku. Może być zorientowany (via spielverlagerung.de) następująco:
 
a) na ograniczenie swobody rywalowi z piłką – zawodnicy atakujący osaczają rywala z piłką, nie pozostawiają mu miejsca ani na drybling, ani na wyjście z sytuacji podaniem, bądź też osaczają rywala tak, że pozostawiają mu tylko określone (czytaj: niekorzystne) rozwiązania. Nie jest to stricte atak na piłkę (o czym niżej). Celem jest zamknięcie przestrzeni, ograniczenie do minimum miejsca dla rywala z piłką, tak aby nie mógł skutecznie zawiązać ataku. 
 
b) na rywali, którzy mogą otrzymać podanie – poza doskoczeniem do rywala z piłką, zawodnicy drużyny atakującej nie wyłączają możliwości podania w ścisłym tego słowa znaczeniu, lecz są na tyle blisko rywali, że – niejako zachęcając tym samym do zagrania – wywierają nań presję i mogą podjąć próbę odbioru jak tylko piłka zagrana do rywala znajdzie się w jego pobliżu. Mamy więc do czynienia z bliskim kryciem 1na1 przy umożliwieniu rywalowi z piłką wykonania podania.
 
c) na potencjalne możliwości podania (passing lanes) –  poza doskoczeniem do rywala z piłką, zawodnicy drużyny atakującej nie kryją pozostałych rywali ściśle 1na1, lecz ustawiają się tak, aby w jak największym stopniu uniemożliwić wyjście z pressingu podaniem. Innymi słowy, ustawiają się w miejscach, przez które rywal z piłką musiałby ją posłać, aby trafiła do partnerów. Zamykają tym samym określone opcje podań, zarazem inne (czytaj: niekorzystne) pozostawiając otwarte. Atakujący rywali niekiedy tworzą półkole otaczające gracza z piłką. Nie mamy tu zatem krycia 1na1.
 
d) na piłkę – właśnie taką postać przybrał kontpressing holenderski na mundialu w 1974 r. Zawodnicy drużyny atakującej koncentrowali się na piłce (zawodniku, który był jej posiadaniu), nie zaś na zamknięciu temu zawodnikowi opcji wyjścia spod pressingu czy przestrzeni wokół niego. Sposród wyżej wymienionych, ta odmiana kontrpressingu jest w najmniej zorganizowana i uporządkowana, jednocześnie również najmniej skomplikowana i najłatwiejsza w zastosowaniu. Sprawdza się ona zwłaszcza wtedy, gdy kontrola nad piłką oraz – ogólniej – technika nie stanowią najmocniejszej strony zawodnika rywali, który akurat odzyskał piłkę.
 
Gra kontrpressingiem stanowi jeden ze znaków rozpoznawczych Borussii Kloppa. Taktykę tę stosuje również Bayern, lecz tutaj sprawa jest nieco bardziej złożona. Po tym, jak to BVB w latach 2010-2012 rządziła na niemieckich boiskach, po kontrpressing sięgnął Heynckes. Efektów, jakie przyniósł ten ruch, nie trzeba przypominać. Obecnie, pod Guardiolą, Bayern nadal trzyma się tej strategii, lecz przyczynę stanowi osoba hiszpańskiego szkoleniowca, dla którego kontrpressing był jednym z fundamentów stworzonej w Barcelonie najlepszej drużynie klubowej naszej generacji.
 
Wróćmy do spotkania Borussii z Arsenalem. Od razu trzeba dodać, że nie było to spotkanie modelowe jeśli idzie o kontrpressing – w ostatnich kilku latach dortmundczycy notowali wiele lepszych meczów pod tym kątem – niemniej korzystali zeń przez całą pierwszą połowę, sprawiając „Kanonierom” niemałe problemy z zawiązanie akcji ofensywnych po odbiorze piłki.
 
 
 
Borussia więcej razy odzyskiwała piłkę (52:47), zanotowała więcej prób odbiorów, w tym udanych (24/38:19/23), miała też więcej wybić (34:33) i więcej fauli na połowie rywala (6:4). Zwraca uwagę, że istotna część powyższych zdarzeń miała miejsce na połowie Arsenalu lub w okolicach linii środkowej, gdzie ze względu na przebieg meczu BVB notowała większość strat, po których następował kontrpressing. Powyższe statystyki nie dotyczą jednakże wyłącznie kontrpressingu – trzeba bowiem pamiętać, że Borussia nękała Arsenal również niezwykle intensywnym „zwykłym”, wysokim pressingiem.
 
A jak to wyglądało naprawdę? Poniżej sytuacje, w których Borussia odzyskiwała piłkę dzięki kontrpressingowi.
 
 
 
 
 
Warto zwrócić uwagę na sam moment straty. W takim wypadku zawodnicy Borussii, w liczbie trzech-czterech, automatycznie ruszali w kierunku zawodnika z piłką i osaczali go. Gospodarze w większym stopniu koncentrowali się na nie zostawieniu rywalowi swobody, ograniczeniu przestrzeni, dzięki której mógłby zawiązać atak precyzyjnym podaniem, niż na zamknięciu passing lanes. 
 
Z występu swoich zawodników Klopp był bardzo zadowolony. W pomeczowym wywiadzie stwierdził, że taktyka obrana na to spotkanie nie tylko okazała się trafna, ale była również niemal perfekcyjnie realizowana na boisku. Klopp wskazał m.in. na pressing oraz kontrpressing. Oddajmy głos Kloppowi:
 
 
Statystyki oraz infografiki pochodzą z aplikacji StatsZone.
 
 
MATEUSZ JAWORSKI