Jak Chelsea napoczęła Arsenal [analiza foto]
2015-09-19 17:44:49; Aktualizacja: 9 lat temu Fot. Transfery.info
W derbach Londynu Chelsea pokonała Arsenal 2:0. Tym razem pod lupę bierzemy bramkę Kurta Zoumy, która dała prowadzenie podopiecznym Jose Mourinho.
Sobotni pojedynek był już drugim w tym sezonie pomiędzy Chelsea i Arsenal. W meczu o Tarczę Wspólnoty lepsi byli „Kanonierzy”, którzy po bramce Alexa Oxlade-Chamberlaina zwyciężyli 1:0.
Do przerwy żadna z drużyn nie zdołała zdominować rywala. Pod obiema bramkami brakowało również klarownych sytuacji. Momentem przełomowym dla losów meczu było wyrzucenie z boiska Gabriela Paulisty. Kara dla środkowego obrońcy Arsenalu wywołała sporo kontrowersji ze względu na prowokacyjne zachowanie Diego Costy – jeżeli ktoś winien zostać otrzymać czerwoną kartkę, to właśnie napastnik Chelsea.
Grając w przewadze jednego gracza, mistrzowie Anglii wyszli na prowadzenie w 53. minucie. Po faulu Aarona Ramsey’a na Cescu Fabregasie, Chelsea miała rzut wolny w odległości ok. 30-35 metrów od bramki Arsenalu. Do piłki podszedł sam poszkodowany.
Za moment Fabregas wrzuci piłkę w pole karne Arsenalu. Goście kryją strefą, ustawieni ma wysokości 15. metra.
Ujęcie z innej kamery. Widzimy, że piłkarze Arsenalu – organizowani przez Koscielnego i Chambersa – są skoncentrowani na tym, by ustawić się w linii. Mniejszą wagę przywiązują do tego, jak ustawieni są rywale. Z lewej strony znaleźli się dwaj gracze Chelsea – Zouma oraz Matić. Serb intencjonalnie jest na spalonym, stopniowo kierując się do środka. Co więcej, już w tym momencie spóźniony jest Sanchez – odwrócony tyłem do piłki, korygujący swoją pozycję dopiero wtedy, gdy Fabregas rozpoczyna rozbieg.
Przejdźmy teraz do bezpośrednich przyczyn utraty bramki przez Arsenal. Po pierwsze, w decydującym momencie, tj. uderzenia piłki przez Fabregasa, Koscielny robi dwa kroki do tyłu, przez co łamie linię spalonego. Bardzo trudno ocenić, czy na pozycji spalonej są w momencie zagrania Costa i Matić, niemniej na pewno nie jest nań Zouma. Ustawiony szeroko Francuz miał bardzo dobry ogląd na to, jak ustawieni byli zawodnicy Arsenalu oraz jak się przesuwali w momencie wykonania rzutu wolnego. Po drugie, moment dekoncentracji Sancheza. Jak już sygnalizowano, Chilijczyk był spóźniony już wtedy, gdy goście organizowali się w defensywie przed wykonaniem rzutu wolnego. Po tym jednak, gdy już zajął miejsce w swojej strefie, tj. po lewej stronie, nie przejął znajdującego się weń gracza rywali. Doskonale obrazuje to poniższe ujęcie.
Monreal skupiony jest na kryciu Cahilla, Sanchez natomiast skupia się na wykonującym rzut wolny Fabregasie, nie zaś na swoim rywalu, w efekcie kompletnie odpuszczając Zoumę. Obrońca Chelsea zostaje bez krycia, nabiega na świetną piłkę od Fabregasa i nieatakowany pokonuje Cecha.
Sancheza można jednak częściowo usprawiedliwić. Kluczowe bowiem dla zdobycia bramki przez Chelsea było cofnięcie się Koscielnego, przez co złamana została linia spalonego, a co za tym idzie - Zouma znalazł się na przepisowej pozycji. Niemniej jednak, Sanchez powinien był lepiej kontrolować ustawienie swoich kolegów odpowiednio zareagować na ruch Koscielnego, czyli również przesunąć się bliżej własnej bramki, a także to, gdzie znajduje się rywal z jego strefy.
Zwrócić trzeba także uwagę na wariant rozegrania analizowanego rzutu wolnego. Do ustawionych centralnie Cahilla, Costy i Ivanovicia dołączył Matić, zagęszczając tę strefę i skupiając na sobie uwagę rywali, jednocześnie odwracając ją od ustawionego szeroko, atakującego dalszy słupek Zoumę. Perfekcyjną piłkę – mierzoną, na piąty metr – posłał Fabregas, a nabiegający nań Zoume precyzyjnym strzałem przy słupku, po koźle, dał Chelsea prowadzenie.
MATEUSZ JAWORSKI