Jeszcze nie wszystko jest jasne: 35. kolejka Ekstraklasy
2016-05-10 16:25:21; Aktualizacja: 8 lat temuHit w Gdańsku, hit w Chorzowie… gdzie patrzeć? Najlepiej odpalić multiligę! Emocji nie zabraknie. Zwłaszcza, że wciąż toczą się walki o europejskie puchary i utrzymanie.
Walka na noże
„My tu o życie gramy i to nie są zabawki! – rzekł niegdyś Ryszard Wieczorek i ta właśnie sentencja doskonale pasuje do opisu tego pojedynku. Czy będzie to mecz dwóch spadkowiczów, czy któraś z drużyn uratuje dzięki niemu ligowy byt. „Zielono-czarni” są w gorszej sytuacji – trener Szatałow oficjalnie zrezygnował z posady, pojawia się też coraz więcej głosów krytykujących zarządzanie drużyną. Wszystko się może zdarzyć, więc niech zdarzy się cokolwiek i ten mecz nie będzie kolejną antyreklamą Ekstraklasy.Popularne
TypujeMY: Górnik Łęczna - Podbeskidzie Bielsko-Biała (1:1)
O lidera… dolnej „ósemki”
Nie, nikt nie będzie sobie grzebał sztyletami w zębach. Zaszczytny tytuł mistrza drugiej części tabeli nie jest aż tak pożądany, żeby rzucać się sobie do gardeł. Zwłaszcza, gdy w szranki stają dwie zaprzyjaźnione drużyny. I Śląsk, i Wisła zapewniły sobie utrzymanie i mogą rozegrać spokojne zawody – nie ma presji, nie ma przymusu. Co prawda oba zespoły miały znacznie większe ambicje niż walka o utrzymanie, czy nawet liderowanie w drugiej „ósemce”, ale jak to w futbolu i w innych dziedzinach życia bywa: no nie wyszło i nie ma co się poddawać. Zwłaszcza, że teraz pozostaje jedynie „gdybanie”, co by było w momencie, gdy i Rumak, i Wdowczyk zameldowali się na stanowiskach trenerskich w tych klubach jedną, bądź dwie kolejki wcześniej. Takie rozważania nie pomogą, a sezonu i tak nie można całkowicie spisywać na straty. Choć doskonale wiadomo, że zastrzyk gotówki przydałby się obu ekipom. Wróćmy jednak na boisko, bo wcale nie musi być nudno. „Biała Gwiazda” pod wodzą nowego szkoleniowca radzi sobie naprawdę bardzo dobrze. Co prawda Wolski złapał lekką zadyszkę, ale organizacyjnie wygląda to całkiem nieźle – zwłaszcza, jeśli odniesie się to do uśpionej Wisły sprzed ery Wdowczyka. Jej sytuacja kadrowa również nie może być powodem migreny szkoleniowca, który może skorzystać ze wszystkich swoich podopiecznych. No, zdecydował się jedynie dać wolne Guerrierowi, któremu urodziła się córeczka. Zresztą, także Rumak nie ma za bardzo na co narzekać. Nieobecni są kontuzjowani Dudu i Bartkowiak, a sam trener zapowiedział, że w tym momencie to nie czas na eksperymenty i zagrają ci, którzy na to zasłużyli. Trzymamy za słowo!
Wisła i Śląsk zaczęły grać całkiem przyjemny dla oka futbol i mimo walki o przysłowiową „pietruszkę” można się spodziewać niezłego widowiska. W ostatnich kolejkach formą bryluje Morioka, który pod wodzą Rumaka jest szalenie istotnym ogniwem drużyny, a sama atmosfera tylko pomaga w zdobywaniu punktów i stabilizowaniu ekipy. Tylko, że… podobne klimaty unoszą się wokół „Białej Gwiazdy” i nie mam na myśli żadnego smogu. Podopieczni Wdowczyka potrafią pograć na jeden kontakt, dobrze organizują się w ataku i w końcu poszczególne części formacji się zazębiają (nawet mimo sinusoidalnej postawy Wolskiego).
TypujeMY: Wisła Kraków – Śląsk Wrocław (2:2)
Utrzymanie Korony szansą dla Górnika?
Kibice z Kielc w końcu doczekali się spokojnego finiszu rozgrywek Ekstraklasy. Co prawda remis w Bielsku-Białej nie zapewniał „Złocisto-Krwistym” utrzymania, ale korzystne rezultaty w pozostałych meczach wystarczyły do tego, aby Koroniarze odcięli się od grupy drużyn walczących o pozostanie w elicie. Górnik Zabrze oddałby wszystko, aby znaleźć się w identycznym położeniu, ale niestety „Trójkolorowi” po remisie w Łęcznej ponownie wylądowali na dnie ligowej tabeli i w ostatnich dwóch meczach sezonu muszą zapunktować, aby móc realnie myśleć o utrzymaniu.
Atut własnego boiska oraz fakt, że ich przeciwnicy nie mają już teoretycznie, o co walczyć powinien pomóc Górnikowi w osiągnięciu celu w postaci zwycięstwa. Kielczanie nie zamierzają im jednak ułatwiać zadania i liczą na to, że ich fantastyczna seria meczów bez porażki nie zostanie przerwana do końca rozgrywek.
TypujeMY: Górnik Zabrze - Korona Kielce (1:1)
Pożegnanie ze Słoneczną
Dzięki remisowi dwóch Górników z Łęcznej i z Zabrza Jagiellonia zapewniła sobie utrzymanie w Ekstraklasie i może na spokojnie podejść do spotkania z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą. Chociaż niektórym z pewnością przyjdzie do głowy kalkulacja i chęć odpuszczenia meczu, to taka opcja jest nie do pomyślenia dla trenera Michała Probierza. Opiekun białostoczan na przedmeczowej konferencji zaznaczył, że jego piłkarze szykują się na prawdziwą wojnę, a wszystko za sprawą grudniowego pojedynku między tymi drużynami. To wtedy kuriozalną bramkę strzelił Wojciech Kędziora i dziś piłkarze Piotra Mandrysza mają pożałować tamtego zwycięstwa. Wtorkowy mecz na Stadionie Miejskim ma być świętem piłki również z powodu pożegnań. Kibice Jagi obejrzą na własnym stadionie ostatni ligowy mecz w tym sezonie i podziękują za grę zawodnikom, którzy wraz z końcem czerwca opuszczą ich drużynę. Piłkarze Termaliki nie mogli wybrać sobie gorszej okazji do pokonania Jagiellonii.
Jak zapowiadali tak zrobili. Podopieczni Michała Probierza od początku rzucili się na przeciwnika i nie pozwolili na jakiekolwiek zagrożenie pod bramką Bartłomieja Drągowskiego. Białostocka publika przecierała oczy ze zdumienia, bo świetne spotkanie rozegrali Fedor Cernych z Przemysławem Frankowskim, którzy przesądzili o pewnym zwycięstwie Jagiellonii.
TypujeMY: Jagiellonia Białystok – Termalica Bruk-Bet Nieciecza (2:0)
Zdobyć gdański bastion
Po niedzielnym zwycięstwie z Piastem Gliwice piłkarze Legii Warszawa przybliżyli się do upragnionego mistrzostwa Polski. Na dwie kolejki przed końcem rozgrywek mają trzy punkty przewagi i mecze z Lechią Gdańsk oraz Pogonią Szczecin. „Wojskowi” będą chcieli jak najszybciej zapewnić sobie tytuł, ale mecz w Trójmieście nie będzie bułką z masłem. Odkąd Piotr Nowak został trenerem gdańszczan jego drużyna jeszcze nie przegrała na własnym boisku (rewelacyjny bilans sześciu zwycięstw i jeden remis), a z Termalicą straciła punkty tylko i wyłącznie na własne życzenie. W dodatku podopieczni Stanisława Czerczesowa będą musieli wystąpić bez Ondreja Dudy, Jakuba Rzeźniczaka, Aleksandara Prijovicia, a nie w pełni sił jest Arkadiusz Malarz. Kolejnym przeciwnikiem warszawian będzie… sędzia Tomasz Musiał. Wszystkie pojedynki tych drużyn wygrane przez „Biało-Zielonych” sędziował arbiter z Krakowa i w środę również będzie biegał z gwizdkiem po murawie gdańskiego stadionu.
Piłkarze Stanisława Czerczesowa nie powtórzą wyczynu sprzed czterech lat, kiedy porażka z Lechią przekreśliła ich szanse o zdobycie tytułu mistrza Polski. Tym razem legioniści zagrają o niebo lepiej na wyjeździe i tylko błąd arbitra zaważy na ich zwycięstwie.
TypujeMY: Lechia Gdańsk – Legia Warszawa (2:2)
Puchary, puchary na horyzoncie
„Pasy” muszą wygrać, a Pogoń – powinna w końcu zagrać dobry mecz. Z Zagłębiem radzili sobie nieźle, ale później ekipa z Lubina zadała im trzy mocne ciosy. Obniżka lotów „Portowców” to jedno z największych rozczarowań trwającego sezonu. Cracovia także zaliczyła ostre pikowanie, ale decydującym momencie zaczęła punktować. Będziemy obserwować, czy „Budzik” ostatecznie się obudził, czy Zwoliński w ogóle wstanie i zagra, popatrzymy też na Kapustkę, bo Mistrzostwa Europy zaczynają się równo za miesiąc. Czy „maszyna” będzie pracować w Szczecinie tak, jak w reklamie o pokoleniu Lewandowskiego?
TypujeMY: Pogoń Szczecin – Cracovia (2:1)
Nadal o mistrzostwo
Liga jeszcze się nie skończyła, Legia musi poczekać na tytuł mistrzowski. „Musi”, bowiem wcale nie jest go pewna. „Wojskowych” czeka trudna przeprawa w Gdańsku, który w ostatnich sezonach nie należy do miejsc szczególnie sprzyjających (nie wiadomo, czy to wina wiatru, czy bliskości morza), a Piast ma szansę napisać kolejny, piękny rozdział swojej historii w Chorzowie. To właśnie tam rozegra się pojedynek, który zaważy o mistrzostwie. Gliwiczan stać na zwycięstwo, są w stanie stanąć na wysokości zadania i wyciągnąć jeszcze trochę z tego piłkarskiego roku. Pomimo, że sromotnie polegli w Warszawie, to broni nie zwieszają – wręcz przeciwnie, ostro biorą się w garść, podwijają rękawy i zabierają się do rozkładania „Niebieskich” na czynniki pierwsze. Mimo wszystko nie będzie łatwo. Vacek jest zmuszony odbębnić pauzę za kartki, a mimo wszystko jest jednym z ważniejszych ogniw Latala. Co więcej, podopieczni Fornalika są w stanie postawić trudne warunki gry i zablokować dostęp do własnej bramki w dość skuteczny sposób. Szczęśliwie dla „Piastunek” – równie „mocno” potrafią popełniać kardynalne błędy, zostawiając swojemu przeciwnikowi bardzo dużo miejsca na rozegranie. Sytuacji Ruchu nie poprawia atmosfera wokół klubu, którego przyszłość jest bardzo niepewna. „Niebiescy” są zadłużeni, nie mają pieniędzy i nie wiadomo, czy któraś z drużyn nie utrzyma się w Ekstraklasie ich kosztem. Takie rozważania trzeba jednak odsunąć na bok. Liczy się to, co będzie działo się na boisku, a… bardzo możliwe, że emocji nie zabraknie.
Piast musi, Ruch niekoniecznie. Ci drudzy cudem załapali się do pierwszej „ósemki”, nie mogą być pewni swojego ligowego bytu, a jeszcze nie udało im się wygrać w grupie mistrzowskiej i liczą na przełamanie, żeby choć trochę poprawić sobie humory. Gliwiczanom ani w głowach odpuszczanie. Zależy im na szybkim ustaleniu wyniku meczu i… rzuceniu się na kolana, by Legia potknęła się w Gdańsku i przedłużyła ich nadzieję na mistrzostwo.
TypujeMY: Ruch Chorzów – Piast Gliwice (1:3)
Starcie wygranych z przegranymi
Sytuacja Zagłębia przed dwiema ostatnimi kolejkami sezonu 2015/16 jest bardzo klarowna. Wystarczy raz zdobyć trzy punkty, jednokrotnie udokumentować swoją wyższość nad rywalem. Zwyciężyć i nie zważać na to, co robią inni. Beniaminek z Lubina staje przed szansą zagrania w europejskich pucharach i naprawdę trudno obecnie sobie wyobrazić, że na finiszu rozgrywek grzecznie ustąpi, chociażby Lechii i zaprzepaści pozytywistyczną, cotygodniową wałówkę, wypadając z czołowej czwórki. Zespół Piotra Stokowca w rundzie wiosennej jest o jakieś dwie proste przed swoimi najgroźniejszymi konkurentami i wielce prawdopodobne, że w środowy wieczór odzwierciedleniem tych słów będzie właśnie boisko. Na Dolny Śląsk przyjedzie poznański Kolejorz, który niby już przedwcześnie zakończył wyścig o Ligę Europy i spokojnie mógłby już odpuścić i zjechać do pit-stopu, jednak jego fani oczekują, że na tych dwóch okrążeniach dzielących piłkarzy Lecha od mety zaprezentuje on parę efektownych driftów, które będą symbolizowały wolę odkupienia swoich win w przyszłym sezonie. W zespole mistrza Polski nie wystąpi Karol Linetty narzekający na uraz stawu skokowego, Darko Jevtić mający, przynajmniej według oficjalnych informacji, naciągnięty mięsień dwugłowy uda, a obecność w kadrze meczowej Tetteha, Kadara, Lovrencsicsa, Nickiego Bille i Dawida Kownackiego stoi pod znakiem zapytania. W Poznaniu mamy więc jak widać niemały szpital, ale bynajmniej to nie zawodnicy potrzebują tam najpilniejszej pomocy, a kibice, którzy pragną się wyleczyć z tego cholernego rozczarowania, jakim był i jest sezon 2015/16.
Zagłębie nie tylko wygra to spotkanie, ale zrobi to również z przytupem. Goście może i będą próbowali się jakoś przeciwstawiać, choć nadal zagadnienie, które od wielu kolejek jest dla nich pytaniem retorycznym, będzie dla nich zbyt dużym ciężarem. No bo powiedzcie szczerze - kto w tym Lechu ma strzelać bramki?
TypujeMY: Zagłębie Lubin – Lech Poznań (3:0)
Redakcja Transfery.info - Polska (w składzie: Błażej Bembnista, Norbert Bożejewicz, Tomasz Góral, Marcin Łopienski, Aleksandra Sieczka)