Kto zastąpi Gerrarda? Jedenastu kandydatów!

2015-01-02 22:07:37; Aktualizacja: 9 lat temu
Kto zastąpi Gerrarda? Jedenastu kandydatów!
Marcin Żelechowski
Marcin Żelechowski Źródło: Transfery.info

Menadżer Liverpoolu Brendand Rodgers stoi przed trudnym zadaniem, gdyż oprócz recepty na poprawę wyników, musi teraz szukać następcy Stevena Gerrarda.


Co prawda 34-letni kapitan pożegna się z "The Reds" dopiero po zakończeniu sezonu, ale przypadek Luisa Suareza nakazuje wcześniejsze pozyskanie następcy, tak by ten mógł zawczasu poznać filozofię drużyny, a jednocześnie nauczyć się jeszcze czegoś od legendy z Anfield Road. 

Zastąpienie Gerrarda nie będzie proste, gdyż oprócz umiejętności piłkarskich, miał on ogromny wpływ na mentalność zespołu. W dodatku, futbol ewoluuje na tyle mocno, że coraz mniej środkowych pomocników potrafi łączyć w sobie zarówno cechy defensywne, jak i ofensywne, co od zawsze było ogromnym atutem byłego reprezentanta Anglii. 

Problem Rodgersa polega na tym, że w szerokiej kadrze próżno szukać nawet wartościowego zmiennika. W środku pola są właściwie cztery opcje: Jordan Henderson, Joe Allen, Lucas Leiva oraz Emre Can. O ile ten pierwszy odgrywa znaczącą rolę, jest bowiem wicekapitanem, od dawna zarzuca mu się brak kreatywności. Allen natomiast nie spełnia pokładanych w nim nadziei, a Brazylijczyk jest bliski odejścia z klubu. Sprowadzony niedawno Can jest natomiast zbyt młody, by wziąć na swoje barki ciężar gry, a ponadto większość czasu spędza w gabinetach lekarskich. Zatem, jeśli Liverpool zamierza walczyć o najwyższe cele, zmuszony jest do poważnego wzmocnienia na tej pozycji. Kandydatów jest kilku.


1. Ross Barkley (Everton FC)
O młodego Anglika walczą największe kluby w Premier League, bowiem uznaje się go za przyszłość "Synów Albionu". Sęk w tym, że niezwykle trudno będzie go wyrwać z Goodison Park, a tym bardziej niewyobrażalne wydaje się jego przejście do lokalnego rywala. Nie ulega jednak wątpliwości, że 21-latek wydaje się najlepszym kandydatem na następcę Gerrarda, zarówno na Anfield Road, jak i w kadrze narodowej. 


2. Paul Pogba (Juventus FC)
Chyba najdroższe z możliwych rozwiązań, ale jednocześnie gwarantujące odpowiednią jakość. Francuz to w końcu absolutny top wśród środkowych pomocników na całym świecie i kluczowa postać mistrzów Włoch. Prawdziwy król środka pola, któremu atletyczne warunki fizyczne nie przeszkadzają, a wręcz pomagają w efektownej i ofensywnej grze.  Ciężko jednak wyobrazić sobie transfer 21-latka na Anfield, bo choć ewentualna kwota odstępnego powyżej 50 milionów euro niczego nie wyklucza (Liverpool udowodnił latem, że potrafi wydawać pieniądze), o tyle w obliczu zainteresowania takich firm jak Manchester United czy Real Madryt ciężko przypuszczać, by Pogba był zainteresowany przejściem do klubu z nadszarpniętą reputacją, który przez kilka ostatnich lat tylko raz walczył o najwyższe cele. 


3. Morgan Schneiderlin (Southampton FC)
Jeśli regularnie zabiegają o niego Tottenham czy Arsenal, to znaczy, że piłkarz ten powinien udźwignąć ciężar gry czołowego zespołu. Francuz wydaje się bardzo prawdopodobną opcją, bo już latem był blisko opuszczenia "Świętych". Pytanie tylko, czy kierowanie grą silnego, ale wciąż niezaliczanego do ścisłej czołówki Premier League zespołu, to dowód na to, że 25-latek to ktoś na miarę Stevena Gerrarda. W końcu mimo zbieranych recenzji, do dziś nie przebił się do pierwszego składu reprezentacji. Schneiderlin to zatem ciekawa i niedroga alternatywa, ale budząca jednak pewne wątpliwości.


4. Fabian Delph (Aston Villa)

Piłkarz, któremu niegdyś wróżono wielką karierę, a właściwie dopiero teraz, w wieku 25 lat łączy się go z transferem do lepszego zespołu. Nic dziwnego, bowiem ostatnie miesiące są dla niego niezwykle udane, a najlepszym dowodem tego był debiut w angielskiej kadrze. Pytanie tylko, czy to jednorazowy przebłysk czy ostateczne wyjście z kilkuletniego marazmu. Delph to zawodnik, który na pewno zasługuje na szansę w lepszym zespole, ale istnieje poważne ryzyko, że zastąpienie Gerrarda może go przerosnąć, nawet nie tyle piłkarsko, co mentalnie.  Zresztą w Liverpoolu mają złe doświadczenia związane z kupowaniem wyróżniających się piłkarzy Aston Villi, za sprawą jednego z większych niewypałów transferowych w swojej najnowszej historii, jakim okazał się Stewart Downing. 


5. Henrik  Mkhitaryan (Borussia Dortmund)

Swego rodzaju powrót do przyszłości, bowiem Ormianin był już blisko przeprowadzki na Anfield, ale w ostatniej chwili Niemcy sprzątnęli go Anglikom sprzed nosa. W obecnej sytuacji, to "The Reds" mają mu więcej do zaoferowania, zwłaszcza że w Dortmundzie zaczynają robić z niego kozła ofiarnego. Warto jednak podkreślić, że kandydatura forsowana przez angielskie media trochę kłóci się z filozofią, gdyż 25-latek to piłkarz lepiej czujący się na pozycji "10", a jego sporadyczne występy w głębi pola pokazały, że reprezentant Armenii traci tam swoje atuty. Zatem jeśli to on miałby zostać następcą Gerrarda, należałoby to traktować w kategorii sporej niespodzianki.


6. İlkay Gündoğan (Borussia Dortmund)

Właściwie na nowo rozpoczyna swoją karierę, po dwuletniej przerwie. Na razie to cień piłkarza, o którego biły się największe kluby w Europie, ale kto wie, czy po kilku miesiącach regularnej gry i solidnych, zimowych przygotowaniach, nie wróci dawny reprezentant Niemiec. Jako że w Liverpoolu lubią ryzykować, co potwierdza chociażby transfer Balotellego, może warto spróbować i tym razem? Choć to ryzykowne, cena za Gündoğana może być obecnie relatywnie niska, a przy jego bieżącej dyspozycji, ciężko znaleźć potencjalnych rywali o jego podpis. Taki ruch znalazłby na pewno swoich zwolenników, jak i przeciwników, ale z pewnością odebrany zostałby jako niezwykle ciekawy. 24-latek, jeśli tylko będzie w formie, to na pewno godny następca Gerrarda.

7. Moussa Sissoko (Newcastle United FC)

Taki drugi Yaya-Toure. Niby gracz bardziej defensywny, ale w reprezentacji pokazuje swoje możliwości w rozgrywaniu, a i strzelać potrafi. W Newcastle bezdyskusyjny lider środka pola. Pytanie tylko, jak zaadaptowałby się do filozofii Brendana Rodgersa. Na papierze chyba bardziej pasuje do Arsenalu, który według doniesień niektórych mediów, rozważa ponoć jego sprowadzenie.


8. Daniel Parejo (Valencia CF)

Nie jest tajemnicą, że Rodgers ma skłonności ku Hiszpanii, choć jego iberyjskie transfery póki co odbijają się czkawką. Parejo to jednak ciekawa alternatywa. Choć niegdyś odstrzelono go z Realu, gdzie namaszczono go najpierw na nowego Gutiego, to po latach tułaczki ugruntował sobie pozycję w niesłabej przecież Valencii, wyrastając na prawdziwego lidera i kapitana zespołu. Potrafi rozegrać piłkę, ma parcie do przodu, a i doskonale odnajduje się przy stałych fragmentach gry. 25-latka coraz śmielej wymienia się także w kontekście powołań do hiszpańskiej reprezentacji.


9. Yohan Cabaye (Paris Saint-Germain)

Wielki powrót do Premier League? Dlaczego nie. Francuz ma chyba bardziej ugruntowaną renomę od Schneiderlin, a ponadto przed transferem do PSG grał pierwsze skrzypce w Newcastle. Skoro kilka miesięcy temu Wenger chciał zrobić z niego lidera Arsenalu, to dlaczego nie miałby pełnić tej roli w Liverpoolu? Szanse na transfer wbrew pozorom są spore, bowiem Cabaye jest niezadowolony ze swojej sytuacji w PSG i ma dosyć przesiadywania na ławce rezerwowych. 


10. James Ward-Prowse (Southampton FC)

Nowa perełka z Southampton. 20-latek jest przebojowy i na pewno ma wszelkie predyspozycje ku temu, by zostać w przyszłości znakomitym piłkarzem. Potencjał to jednak nie wszystko i nie wiadomo, jak młodzieżowy reprezentant Anglii zaadaptowałby się w klubie, gdzie musiałby zmierzyć się z dużo większą presją. Tak naprawdę dopiero wypływa na szerokie wody i nie wydaje się, by z miejsca mógłby stać się liderem Liverpoolu. Taki transfer byłby dobry, ale nie w chwili, gdy natychmiast trzeba znaleźć kogoś, kto zajmie miejsce Gerrarda.


11. Mateo Kovacić (Inter FC)

Rówieśnik Ward-Prowse’a, ale dużo bardziej doświadczony. W Interze, który jest pogrążony w kryzysie, to jeden z nielicznych piłkarzy, o którego pytają wielkie kluby. Choć niejednokrotnie potwierdzał swój talent, istnieje ryzyko że zachwyt nad jego osobą spowodowany jest porównaniami do Luki Modricia czy Ivana Rakiticia. Choć nie są one bezpodstawne, trudno przewidzieć, czy  20-latek z Chorwacji poradziłby sobie w Premier League równie dobrze, jak jego starszy kolega z Madrytu. Zakładając optymistyczny scenariusz – Liverpool zyskałby wówczas klasowego zawodnika na lata.