Latal jak Czerczesow. To nie z trenerami jest problem

2016-07-16 12:15:11; Aktualizacja: 8 lat temu
Latal jak Czerczesow. To nie z trenerami jest problem Fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek Źródło: Transfery.info

Pamiętacie Pavla Hapala? Parę sezonów temu pożegnał się z Zagłębiem Lubin po dwóch ligowych meczach. Radoslav Latal wyśrubował jednak nowy rekord i opuścił Piasta Gliwice jeszcze przed pierwszym spotkaniem.

Latal prowadził Piasta od marcazeszłego roku, kiedy to z klubem pożegnał się legendarny AngelPerez Garcia. Nieźle było już przez kilka pierwszych miesięcyjego pracy. Co prawda gliwiczanie nie weszli do pierwszej ósemki,ale w miarę dobrze punktowali. Prawdziwa zabawa zaczęła sięjednak wraz ze startem poprzedniego sezonu. Po pięciu kolejkach„Piastunki” miały na koncie 12 punktów, po 10 - 24, po 20 - 42.Mimo zadyszki w rundzie wiosennej, piłkarze Latala cały czasprzewodzili tabeli i praktycznie do samego końca liczyli się wwalce o mistrzostwo Polski. Ostatecznie Legia Warszawa wyprzedziłaich raptem o trzy punkty.

Poprzednie rozgrywki wykreowałykilku bohaterów. W bramce szalał Jakub Szmatuła, w obronie Hebert,królem asyst był Patrik Mraz, w środku pola dzielił i rządziłRadosław Murawski, niemal każdą akcję napędzał Kamil Vacek, aza strzelanie goli odpowiedzialni byli głównie Josip Barisić orazMartin Nespor. Największym był jednak sam Latal, który potrafiłdo nich wszystkich dotrzeć i wykrzesać maksimum. Czech zprzeciętnego zespołu stworzył maszynkę do zdobywania punktów.Nagroda dla najlepszego trenera ligi była uwieńczeniem kapitalnejpracy, jaką wykonał.

Swego czasu przebąkiwało się, żeLatal może zostać następcą Stanisława Czerczesowa w Legii. Samszkoleniowiec mówił zresztą o ofercie, jaką otrzymał od jednegoz topowych polskich klubów. Ostatecznie nigdzie się nie ruszył,choć z perspektywy czasu można stwierdzić, że chyba każdemuwyszłoby to na dobre. Czech postanowił jednak udowodnić, żeodniesiony w Gliwicach sukces nie był przypadkowy.Miał.


- Pewne osoby w klubie muszązrozumieć, że przed takimi meczami drużynę się wzmacnia, a nieosłabia. To było odczuwalne. Brakuje nam napastnika i musimy toczym prędzej zmienić. Obawiam się, że bez wzmocnień trudnobędzie nam w tym sezonie walczyć o cokolwiek więcej - przyznałLatal po porażce 0:3 z IFK Gotborg w eliminacjach Ligi Europy. Tawypowiedź przelała czarę goryczy. Z jednej strony można ganić goza otwartą krytykę pracodawcy, ale z drugiej - czeski szkoleniowiecprawdopodobnie był już pewien, że współpraca zostaniezakończona. Rozmowy na ten temat prowadzone były już od jakiegośczasu. Porażka ze Szwedami była tylko pretekstem

Głównympowodem jego odejścia był brak porozumienia z działaczami wkwestii kształtu kadry drużyny i transferów. Latalowi bardzozależało na pozostaniu Nespora i Vacka, z którymi pertraktacjemogłyby służyć za scenariusz wciągającej telenoweli. Z czasemtrener sam przyznał, że warunki tego drugiego były nie doprzyjęcia. Problem w tym, że oczekiwał on wzmocnienia drużynynawet w przypadku pozostania tej dwójki w Gliwicach, a na dobrąsprawę nie doczekał się konkretnych transferów nawet po ichodejściu.


Ktoś powie, że Piast bez nich wskładzie całkiem nieźle radził sobie w zeszłym sezonie. Zaodpowiedź na taki argument niech posłuży tabela bez 16 bramek i 14asyst, które w sumie zanotowali.


Reszta kluczowych zawodników zostaław klubie i Piast nie stał się z dnia na dzień kandydatem dospadku, ale prawda jest taka, że bez transferów, których domagałsię Latal, gliwiczanie nie mają szans na powtórzenie wyniku zpoprzednich rozgrywek. Takie były plany szkoleniowca iprawdopodobnie od rozbieżności między ambicjami dwóch stronwszystko się zaczęło. Działacze Piasta mówią zresztą wprost,że celem na nowy sezon jest wejście do ósemki, a nie walka wścisłej czołówce.

Wraz z odejściem Latala pojawiły sięgłosy, że tak naprawdę miał on nikły wkład w ostatnie sukcesyPiasta. Wicemistrzostwa nikt mu jednak nie odbierze. Dziwnym zbiegiemokoliczności podobne zarzuty nie pojawiały się zresztą wmomencie, gdy gliwiczanie wygrywali mecz za meczem. Jedyne co wzachowaniu Czecha mogło się nie spodobać jest to, że zostawiłswoją drużynę przed pierwszym meczem w lidze. Wracamy do kilkulinijek wstecz, najlepszym wyjściem byłoby pożegnanie się posezonie. Latal jednak może się wybronić, w końcu działaczeobiecywali mu nowych piłkarzy. Najbardziej szkoda samychzawodników, którzy zostali w Piaście.

Najdziwniejsze jestto, że oprócz Latala z klubem pożegnał się Artur Płatek, którydoradzał w sprawach transferowych. Współpraca między panamiukładała się różnie, a odejście Czecha tylko umocniłoby jegopozycję.

Musicie przyznać, że trochę się w tej naszejEkstraklasie pozmieniało. W ostatnim czasie trenera stracił zarównomistrz, jak i wicemistrz kraju. I wcale nie poszło o słabe wyniki.Odejść wspomnianego już Czerczesowa z Legii i Latala z Piasta niema co porównywać 1:1, ale znalazłoby się sporo podobieństw. Tonie z trenerami jest problem. To po nich mogą płakać działacze, a nie odwrotnie.